Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary - pod tym hasłem w piątek na Cmentarzu Centralnym odbyły się uroczystości upamiętniające Zbrodnię na Polakach dokonaną przez ukraińskich nacjonalistów w Parośli na Wołyniu.
Bartłomiej Ilcewicz ze Stowarzyszenia Kresy Wschodnie - Dziedzictwo i Pamięć podkreśla, że nie wolno nam zapomnieć o tragicznych losach rodaków.
- To byli nasi rodacy. Rodacy, którzy zostali zamordowani na Kresach, dokładnie na Wołyniu, w Małopolsce Wschodniej. Zostali w bestialski sposób zamordowani. Były to dziesiątki tysięcy osób. Nie możemy tego do końca zliczyć, sprawdzić - powiedział Ilcewicz.
Pani Elżbieta, kresowianka, która przeżyła tragiczne wydarzenia przyznaje, że to ciężar na całe życie.
- To jest pamięć, którą się nie da wydrzeć w żaden sposób, do końca życia. Pamięć o tym, co nas spotkało i jakie mieliśmy później losy. A mimo to jako w Polsce przetrwaliśmy i nie daliśmy się ani wymordować, ani pognębić w różnych kolejach życia. Do dnia dzisiejszego - podkreśliła pani Elżbieta.
Uroczystości zbiegły się także z piątą rocznicą odsłonięcia Pomnika Ofiar Nacjonalistów Ukraińskich.
- To byli nasi rodacy. Rodacy, którzy zostali zamordowani na Kresach, dokładnie na Wołyniu, w Małopolsce Wschodniej. Zostali w bestialski sposób zamordowani. Były to dziesiątki tysięcy osób. Nie możemy tego do końca zliczyć, sprawdzić - powiedział Ilcewicz.
Pani Elżbieta, kresowianka, która przeżyła tragiczne wydarzenia przyznaje, że to ciężar na całe życie.
- To jest pamięć, którą się nie da wydrzeć w żaden sposób, do końca życia. Pamięć o tym, co nas spotkało i jakie mieliśmy później losy. A mimo to jako w Polsce przetrwaliśmy i nie daliśmy się ani wymordować, ani pognębić w różnych kolejach życia. Do dnia dzisiejszego - podkreśliła pani Elżbieta.
Uroczystości zbiegły się także z piątą rocznicą odsłonięcia Pomnika Ofiar Nacjonalistów Ukraińskich.
Bartłomiej Ilcewicz ze Stowarzyszenia Kresy Wschodnie - Dziedzictwo i Pamięć podkreśla, że nie wolno nam zapomnieć o tragicznych losach rodaków.