Prawie stu studentów, licealistów oraz ratowników medycznych ze Szczecina dołączyło w środę do ogólnopolskiej akcji "Ratujemy i Uczymy Ratować".
W jej ramach przez 30 minut wykonywali oni resuscytację krążeniowo-oddechową - potocznie nazywaną pierwszą pomocą. Wydarzenie odbyło się na basenie szkoleniowym Politechniki Morskiej.
- Jesteśmy, żeby uczyć się pomocy dla drugiego człowieka. Tak naprawdę mieliśmy już szkolenia, ale dzisiaj się okaże czy faktycznie umiemy - mówi jeden z uczestników.
- Mamy takie szkolenia, żeby jak najdłużej trenować i że jak przyjdzie do odpowiedniej sytuacji, w której będziemy musieli zareagować, będzie to zatrzymanie krążenia, będziemy w stanie przez dłuższy okres czasu pomagać tej osobie bez konieczności zmiany, bo jakby nie zawsze ta zmiana jest możliwa, tak jak na przykład byśmy mieli w zdarzeniach masowych - dodaje kolejna uczestniczka.
- To zależy wszystko od sytuacji na mieście, od korków i dostępności karetek. My jako świadkowie zdarzenia, będąc jako pierwsi na miejscu zdarzenia, od nas zależy czy kupimy trochę czasu osobie poszkodowanej - mówią uczestnicy.
- Fajnie, że jest dużo młodzieży, która chce to robić, bo jak wiemy zawsze każdy oczekuje na tą pierwszą pomoc, a nie zawsze każdy chce ją dać lub potrafi. A my staramy się właśnie nauczyć ich tego, jak to robić, w jaki sposób - podkreśla Artur Byczków, ratownik medyczny, organizator spotkania.
Inicjatorem wydarzenia jest Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W tym roku do akcji przyłączyło się ponad 800 miast.
- Jesteśmy, żeby uczyć się pomocy dla drugiego człowieka. Tak naprawdę mieliśmy już szkolenia, ale dzisiaj się okaże czy faktycznie umiemy - mówi jeden z uczestników.
- Mamy takie szkolenia, żeby jak najdłużej trenować i że jak przyjdzie do odpowiedniej sytuacji, w której będziemy musieli zareagować, będzie to zatrzymanie krążenia, będziemy w stanie przez dłuższy okres czasu pomagać tej osobie bez konieczności zmiany, bo jakby nie zawsze ta zmiana jest możliwa, tak jak na przykład byśmy mieli w zdarzeniach masowych - dodaje kolejna uczestniczka.
- To zależy wszystko od sytuacji na mieście, od korków i dostępności karetek. My jako świadkowie zdarzenia, będąc jako pierwsi na miejscu zdarzenia, od nas zależy czy kupimy trochę czasu osobie poszkodowanej - mówią uczestnicy.
- Fajnie, że jest dużo młodzieży, która chce to robić, bo jak wiemy zawsze każdy oczekuje na tą pierwszą pomoc, a nie zawsze każdy chce ją dać lub potrafi. A my staramy się właśnie nauczyć ich tego, jak to robić, w jaki sposób - podkreśla Artur Byczków, ratownik medyczny, organizator spotkania.
Inicjatorem wydarzenia jest Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W tym roku do akcji przyłączyło się ponad 800 miast.