Wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie reformy edukacji został złożony za późno - mówi premier.
Beata Szydło podkreśliła, że rząd jest w końcowej fazie wdrażania zmian.
Z inicjatywą przeprowadzenia referendum wystąpił Związek Nauczycielstwa Polskiego. Podpisy w tej sprawie złożono w Sejmie w ostatni czwartek.
Premier powiedziała, że obywateli trzeba w ważnych sprawach pytać o zdanie. Zaznaczyła jednak, że ta inicjatywa ma charakter polityczny. Przy czym i tak, jak mówiła, wniosek został złożony zbyt późno. - Gdyby w odpowiednim momencie ten wniosek został złożony, czyli przed przyjęciem przez Sejm i podpisaniem ustaw przez pana prezydenta i przede wszystkim wdrożeniem reformy, to referendum miałoby sens - mówiła szefowa rządu.
Premier była pytana, czy spotka się z rodzicami, którzy pismo z prośbą w tej sprawie złożyli w piątek w Kancelarii Premiera. Beata Szydło powiedziała, że w poniedziałek była w Hanowerze, więc ta sprawa do niej jeszcze nie dotarła, ale się z nią zapozna. - Możemy się spotykać, możemy rozmawiać, tyle tylko, że ja chcę powiedzieć jeszcze raz: reforma oświaty jest faktem i trzeba ją spokojnie wprowadzić - dodała.
Pytanie referendalne, które zaproponowano brzmi "Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?". W styczniu powstał komitet referendalny. W jego skład weszli członkowie partii (na przykład Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej), stowarzyszeń, organizacji i ruchów społecznych. Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum zebrano ponad 910 tysięcy podpisów.
Reforma zakłada, że od roku szkolnego 2017/2018 okres nauki w szkole podstawowej będzie wynosił 8 lat, w liceum 4 lata, a w technikum - 5. Gimnazja mają zostać zlikwidowane.
Reforma edukacji wygasza szkoły gimnazjalne i wprowadza 8-letnie szkoły podstawowe.
Z inicjatywą przeprowadzenia referendum wystąpił Związek Nauczycielstwa Polskiego. Podpisy w tej sprawie złożono w Sejmie w ostatni czwartek.
Premier powiedziała, że obywateli trzeba w ważnych sprawach pytać o zdanie. Zaznaczyła jednak, że ta inicjatywa ma charakter polityczny. Przy czym i tak, jak mówiła, wniosek został złożony zbyt późno. - Gdyby w odpowiednim momencie ten wniosek został złożony, czyli przed przyjęciem przez Sejm i podpisaniem ustaw przez pana prezydenta i przede wszystkim wdrożeniem reformy, to referendum miałoby sens - mówiła szefowa rządu.
Premier była pytana, czy spotka się z rodzicami, którzy pismo z prośbą w tej sprawie złożyli w piątek w Kancelarii Premiera. Beata Szydło powiedziała, że w poniedziałek była w Hanowerze, więc ta sprawa do niej jeszcze nie dotarła, ale się z nią zapozna. - Możemy się spotykać, możemy rozmawiać, tyle tylko, że ja chcę powiedzieć jeszcze raz: reforma oświaty jest faktem i trzeba ją spokojnie wprowadzić - dodała.
Pytanie referendalne, które zaproponowano brzmi "Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?". W styczniu powstał komitet referendalny. W jego skład weszli członkowie partii (na przykład Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej), stowarzyszeń, organizacji i ruchów społecznych. Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum zebrano ponad 910 tysięcy podpisów.
Reforma zakłada, że od roku szkolnego 2017/2018 okres nauki w szkole podstawowej będzie wynosił 8 lat, w liceum 4 lata, a w technikum - 5. Gimnazja mają zostać zlikwidowane.
Reforma edukacji wygasza szkoły gimnazjalne i wprowadza 8-letnie szkoły podstawowe.