Na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino trwają uroczystości zdobycia góry przez 2. Korpus Polski. Biorą w nich udział przedstawiciele Sejmu, rządu i harcerze, ale przede wszystkim weterani armii generała Władysława Andersa.
- Szkoda tych, co tu pozostali, tylko dlatego tu przyjeżdżam, tysiąc grobów... Tutaj na decydującą bitwę nas wysłali. Trzeba było walczyć, spory odcinek tego frontu mieliśmy. Piąta dywizja bardzo się wykrwawiła, nasza dywizja też miała duże straty. Walczyliśmy o Polskę z Niemcami, bo Niemcy zaczęli wojnę. Trzeba było Niemców zwyciężyć, no to zwyciężyliśmy, robiliśmy, co mogliśmy - wspomina Witold Szmidt.
Plutonowy podchorąży Wacław Fieglar wspomina, że mimo ogromnej ofiary, bitwa była niezwykle ważna dla Polaków.
- Przychodzimy złożyć hołd naszym kolegom, którzy polegli w walce o klasztor i wzgórze. Popłynęło tu tyle krwi, ale była okazja, żeby pokazać, że jednak dołączyliśmy do grupy aliantów, którzy walczyli o to, by zlikwidować hitleryzm i niemiecką okupację w Europie - podkreśla Wacław Fieglar.
Walki o Monte Cassino toczyły się w sumie kilka miesięcy. Zanim Polacy zaatakowali wzgórze, trzykrotnie szturmowały je wojska aliantów, którzy łącznie stracili 54 tys. żołnierzy. Zdobycie Monte Cassino umożliwiło wojskom aliantów marsz na Rzym.