PO mówi o politycznej zemście, PiS o obowiązkach wykonywanych przez śledczych. Chodzi o wezwanie Donalda Tuska na przesłuchanie do Prokuratury Krajowej. Były premier, a obecnie szef Rady Europejskiej, ma w czwartek złożyć zeznania w śledztwie po katastrofie smoleńskiej. Jest ono prowadzone w sprawie podejrzenia niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych.
Były premier został wezwany jako świadek i w tym charakterze ma być przesłuchany. Jednak zdaniem Platformy Obywatelskiej, za tym przesłuchaniem kryje się coś więcej. - Ten plan zaczął się wtedy, kiedy Zbigniew Ziobro został Prokuratorem Generalnym, a plan ma skończyć się polityczną zemstą na politycznym konkurencie, czyli panu premierze Tusku - mówi poseł PO Cezary Tomczyk.
Beata Mazurek z Prawa i Sprawiedliwości odpiera zarzuty i przekonuje, że żadnego planu nie ma. Natomiast jej zdaniem, wszyscy muszą być równi wobec prawa. - Tak jak zwykły Kowalski ma obowiązek stawić się przed prokuraturą, tak Donald Tusk też przed tą prokuraturą powinien się stawić. I z tego co wiem, to się stawi - mówi Mazurek.
Beata Mazurek nie ma wątpliwości, że były premier powinien rozwiać wszelkie wątpliwości, odpowiedzieć na wszystkie pytania i nie zasłaniać się immunitetem.
W sprawie przesłuchani zostali już między innymi: ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Śledczy zapewniają, że niezależnie od pełnionej funkcji mają oni obowiązek przesłuchać każdego, kto może przekazać istotne dla postępowania informacje.
Pod koniec lipca Prokuratura Krajowa poinformowała, że znane są wyniki badań genetycznych 32 z 33 ofiar katastrofy smoleńskiej, które ekshumowano na jej polecenie od listopada 2016 roku. W dwóch przypadkach stwierdzono zamianę ciał, a w 13 znaleziono w trumnach części ciał kilku osób. Zamianę sześciu ciał wykazały ponadto ekshumacje przeprowadzone wcześniej na zlecenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Prokuratura Krajowa przejęła śledztwo smoleńskie w kwietniu ubiegłego roku.
Do katastrofy smoleńskiej doszło 10 kwietnia 2010 roku. Samolot Tu-154 rozbił się podchodząc do lądowania na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj. Zginęło 96 osób, w tym m.in. prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, przedstawiciele władz państwowych oraz członkowie Rodzin Katyńskich. Polska delegacja była w drodze na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.