Policyjni związkowcy donoszą na dziennikarza, który ujawnił okoliczności zatrzymania i śmierci Igora Stachowiaka. Zarzucają mu rozpowszechnienie informacji z prokuratorskiego śledztwa.
Materiał dziennikarski został opublikowany dopiero rok po tragicznym zdarzeniu. Policjanci rażący Igora Stachowiaka w toalecie na komisariacie dalej pracowali, a prokuratura nie postawiła im zarzutów.
Piotr Malon, szef związku NSZZ Policjantów na Dolnym Śląsku przyznaje, że wystąpił z doniesieniem do prokuratury właśnie na wniosek funkcjonariuszy biorących udział w tej interwencji.
- Jedynie co możemy zrobić - i tak właśnie zadziałaliśmy - to w przypadku kiedy dotyczyło to funkcjonariuszy, zwrócili się oni do nas o pomoc. Tą pomoc udzieliliśmy. Organizacja związkowa nie jest od oceny skutków - tłumaczył Malon.
Czterech funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu usłyszało zarzuty przekroczenia uprawnień oraz znęcania się fizycznie i psychicznie nad zatrzymanym. Te zostały postawione dopiero po emisji dziennikarskiego materiału.
Piotr Malon, szef związku NSZZ Policjantów na Dolnym Śląsku przyznaje, że wystąpił z doniesieniem do prokuratury właśnie na wniosek funkcjonariuszy biorących udział w tej interwencji.
- Jedynie co możemy zrobić - i tak właśnie zadziałaliśmy - to w przypadku kiedy dotyczyło to funkcjonariuszy, zwrócili się oni do nas o pomoc. Tą pomoc udzieliliśmy. Organizacja związkowa nie jest od oceny skutków - tłumaczył Malon.
Czterech funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu usłyszało zarzuty przekroczenia uprawnień oraz znęcania się fizycznie i psychicznie nad zatrzymanym. Te zostały postawione dopiero po emisji dziennikarskiego materiału.