Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Władimir Putin. Fot. www.wikipedia.org
Władimir Putin. Fot. www.wikipedia.org
Do ostatnich wypowiedzi Władimira Putina na temat Polski i II Wojny Światowej przyczyniło się wiele kwestii, w tym problemy Rosji na arenie międzynarodowej, słabość wewnętrzna tego kraju czy rosnąca pozycja Polski w Europie - uważają politycy.
Putin stwierdził m.in. że przyczyną II Wojny Światowej był nie Pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku. Mówił też, że we wrześniu 1939 roku Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".

Według Adama Bielana z Porozumienia, do zaostrzenia retoryki przez Putina przyczyniły się porażki Rosji na arenie międzynarodowej m.in. w sprawie Nord Stream 2 i Ukrainy, ale również na przykład wrześniowa rezolucja Parlamentu Europejskiego.

- W którym potępia się pakt Stalin-Hitler, który walnie przyczynił się do wybuchu II Wojny Światowej i w ogóle totalitaryzm komunistyczny stawia się na równi z totalitaryzmem nazistowskim - powiedział Bielan.

Zdaniem Macieja Gduli z klubu Lewicy, wrześniowa rezolucja była sformułowana "niefortunnie" i stworzyła dodatkowe napięcie w stosunkach z Rosją, czego efektem są ostatnie wypowiedzi Władimira Putina.

- Moim zdaniem to sformułowanie jest bardzo niefortunne, bo ono napina w relacjach z Rosją. Te napięcia widać w słowach Putina. Putin nie chce pozwolić na to, żeby być kimś, kto zostanie obsadzony w roli kogoś, kto jest jedynym sojusznikiem Niemiec w Europie, równo odpowiedzialnego za II Wojnę Światową, ja to rozumiem - powiedział Gdula.

Piotr Zgorzelski z PSL podkreślił natomiast, że słowa Putina miały charakter prowokacyjny i najważniejsze to, by teraz nie ulec tej prowokacji.

- Odpowiedź polskiego MSZ była adekwatna. Ja bym dalej tego nie eskalował, bo będziemy grali w orkiestrze Putina, a jemu zależy by był efekt ”pociągnięcia prętem po kratach” i nadmiernej reakcji niewspółmiernej do bodźca i będzie obliczony na jego działanie, ponieważ to sprawny i doświadczony oficer KGB, który potrafi prowokować - ocenił Zgorzelski.

"Czym słabszy jest Putin, tym bardziej chce ryczeć jak lew" - tak wypowiedzi prezydenta Rosji skomentował Andrzej Halicki. Zdaniem polityka PO, w tej sprawie powinien zareagować nie tylko MSZ, ale również prezydent.

- Powinna być silna reakcja polskiego prezydenta, bo tego rodzaju wypowiedzi są skandaliczne. Dobrze, że to ma miejsce, ale przypominam, że pierwsza z tych wypowiedzi miała miejsce 19 grudnia, więc nie musiało to trwać tydzień. Zamazywanie historycznego znaczenia Paktu Ribbentrop-Mołotow jest rzeczywistym wybielaniem siebie - powiedział Halicki.

Politycy KO i PiS zgodni, że ostatnie wypowiedzi Władimira Putina na temat Polski i II Wojny Światowej nie były przypadkowe i są częścią szerszej gry Rosji.

Zdaniem Pawła Kowala z Koalicji Obywatelskiej, agresywne wypowiedzi Putina mogą zwiastować ofensywę polityczną Rosji w naszej części Europy.

- Mam obawy, że chodzi o jakąś akcję polityczną, że Putin jest niezadowolony z wyników szczytu normandzkiego we Francji z 9 grudnia, że sądził, że więcej ugra w sprawie Ukrainy i że może dojść do bardziej agresywnej polityki Rosji w Europie Środkowej w sferach czysto politycznych czy gospodarczych - uważa Kowal.

Putin mówił między innymi, że przedwojenny polski ambasador w Niemczech Józef Lipski był "łajdakiem i antysemicką świnią" i w pełni solidaryzował się z Hitlerem w jego antysemickim nastawieniu.

Zdaniem wicerzecznika Prawa i Sprawiedliwości Radosława Fogla, używanie akurat argumentu dotyczącego rzekomej wrogości wobec Żydów może być próbą pogorszenia stosunków Polski ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem.

- Jest też oczywiście obawa, że technologowie geopolityki na Krymie doszli do wniosku, że przedstawienie i użycie antysemickiej pałki, czyli przedstawienie Polaków jako antysemitów, jako współpracowników, wspólników Hitlera pozwoli na osłabienie Polski na arenie międzynarodowej. To pewnie w ich mniemaniu bardzo skuteczny sposób na wsadzenie klina między Polskę a Izrael, między Polską a Stany Zjednoczone. Równocześnie osłabienie NATO - mówił Fogiel.

W piątek Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało ambasadorowi Rosji w Warszawie sprzeciw Polski wobec insynuacji historycznych rosyjskiego rządu. W ubiegłą sobotę MSZ wydało oświadczenie w tej sprawie.
Według Adama Bielana z Porozumienia, do zaostrzenia retoryki przez Putina przyczyniły się porażki Rosji na arenie międzynarodowej.
Zdaniem Macieja Gduli z klubu Lewicy, wrześniowa rezolucja była sformułowana "niefortunnie" i stworzyła dodatkowe napięcie w stosunkach z Rosją, czego efektem są ostatnie wypowiedzi Władimira Putina.
Piotr Zgorzelski z PSL podkreślił natomiast, że słowa Putina miały charakter prowokacyjny i najważniejsze to, by teraz nie ulec tej prowokacji.
"Czym słabszy jest Putin, tym bardziej chce ryczeć jak lew" - tak wypowiedzi prezydenta Rosji skomentował Andrzej Halicki. Zdaniem polityka PO, w tej sprawie powinien zareagować nie tylko MSZ, ale również prezydent.
Zdaniem Pawła Kowala z Koalicji Obywatelskiej, agresywne wypowiedzi Putina mogą zwiastować ofensywę polityczną Rosji w naszej części Europy.
Zdaniem wicerzecznika Prawa i Sprawiedliwości Radosława Fogla, używanie akurat argumentu dotyczącego rzekomej wrogości wobec Żydów może być próbą pogorszenia stosunków Polski ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty