Warszawski Sąd Okręgowy zajmie się w piątek sprawą unieważnienia kredytu frankowego małżeństwa Justyny i Kamila Dziubaków, w sprawie których orzekał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W 2008 roku Justyna i Kamil Dziubakowie zaciągnęli kredyt hipoteczny na 40 lat w wysokości 400 tysięcy złotych. Bank udzielił go w złotówkach, ale przeliczał na franki szwajcarskie.
W efekcie, jak twierdzili państwo Dziubakowie, po spłaceniu 230 tysięcy złotych pożyczki, do spłaty pozostało 520 tysięcy złotych. Uznali mechanizm przeliczania za nieuczciwy i skierowali sprawę o unieważnienie kredytu do warszawskiego Sądu Okręgowego, który z powodu prawnych wątpliwości zwrócił się do TSUE z pytaniami prejudycjalnymi. Ten dał zielone światło dla unieważnienia umów z powodu nieuczciwych klauzul w umowach konsumenckich i uznał, że przeważyć powinien interes kredytobiorców, jednak ostateczna decyzja należy do polskich sądów.
Do sprawy, w interesie publicznym, włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak mówiła w listopadzie Beata Wojciechowska z Biura Rzecznika, "konsument jest słabszą stroną kontraktu"
Jeśli polski sąd unieważni kredyt, państwu Dziubakom zostanie do spłacenia 180 tysięcy złotych.
Po wyroku unijnego Trybunału Sprawiedliwości w mediach pojawiły się spekulacje, co będzie działo się, jeśli sąd zgodzi się na unieważnienie umowy kredytowej. Były też doniesienia, że banki w takiej sytuacji mogą domagać się od kredytobiorców "opłaty za korzystanie z kapitału", czyli za czas, w którym na przykład mieszkali w domu, kupionym za pożyczone od banku pieniądze.
W grudniu 2019 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stwierdził w wydanym stanowisku, że banki nie mogą domagać się od kredytobiorców opłaty za korzystanie z kapitału, jeśli sąd unieważni umowę o kredyt hipoteczny w obcej walucie.