Do 154 wzrosła liczba ofiar wtorkowej eksplozji w porcie w Bejrucie. Wybuch prawie trzech tysięcy ton azotanów ranił 5 tysięcy osób, z czego teraz 120 osób jest w stanie krytycznym. Bliżej nieokreślona liczba ludzi uznawana jest za zaginionych.
W mieście trwają teraz wielkie porządki w które zaangażowało się wielu mieszkańców libańskiej stolicy. Ponad trzy doby po eksplozji ratownicy przeczesują gruzowisko w porcie, by znaleźć ostatnich żyjących. W mieście tysiące osób spontanicznie wzięły się za sprzątanie najbardziej zniszczonych dzielnic, a pomagają w tym międzynarodowe organizacje.
- Jest bardzo dużo osób na ulicach i to była własna inicjatywa różnych wolontariuszy, którzy się zebrali. To są też osoby, które wcześniej bawiły się w zniszczonych pubach i restauracjach, a które teraz je sprzątają - mówi Polskiemu Radiu Rana Gabi, szefowa misji Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej w Libanie.
Jak dodaje, organizacje pomocowe zaczynają wymieniać się informacjami o potrzebach.
- Są różne strony internetowe, gdzie organizacje się rejestrują i zaznaczają, jaką pomoc mogliby dostarczyć. Nie jest to jeszcze tak świetnie skoordynowane, ale już zaczynają takie inicjatywy ułatwiać życie - dodaje Rana Gabi.
Wybuch spowodował olbrzymie zniszczenia i straty rzędu kilkunastu miliardów dolarów. Pozbawił dachu nad głową 300 tysięcy osób.
ONZ ostrzega, że Libanowi grozi teraz katastrofa humanitarna. W ostatnich miesiącach sytuacja gospodarcza w kraju gwałtownie się pogarszała, a na granicy ubóstwa była niemal połowa Libańczyków. Wtorkowa eksplozja pozbawiła kraj zapasów żywności, w tym przede wszystkim zboża, co może spowodować kolejny wzrost cen. Bliska załamania jest też służba zdrowia, po tym, jak zniszczone zostały trzy szpitale w mieście.
Wybuch całkowicie zniszczył port, który był głównym kanałem importu towarów do Libanu.
- Jest bardzo dużo osób na ulicach i to była własna inicjatywa różnych wolontariuszy, którzy się zebrali. To są też osoby, które wcześniej bawiły się w zniszczonych pubach i restauracjach, a które teraz je sprzątają - mówi Polskiemu Radiu Rana Gabi, szefowa misji Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej w Libanie.
Jak dodaje, organizacje pomocowe zaczynają wymieniać się informacjami o potrzebach.
- Są różne strony internetowe, gdzie organizacje się rejestrują i zaznaczają, jaką pomoc mogliby dostarczyć. Nie jest to jeszcze tak świetnie skoordynowane, ale już zaczynają takie inicjatywy ułatwiać życie - dodaje Rana Gabi.
Wybuch spowodował olbrzymie zniszczenia i straty rzędu kilkunastu miliardów dolarów. Pozbawił dachu nad głową 300 tysięcy osób.
ONZ ostrzega, że Libanowi grozi teraz katastrofa humanitarna. W ostatnich miesiącach sytuacja gospodarcza w kraju gwałtownie się pogarszała, a na granicy ubóstwa była niemal połowa Libańczyków. Wtorkowa eksplozja pozbawiła kraj zapasów żywności, w tym przede wszystkim zboża, co może spowodować kolejny wzrost cen. Bliska załamania jest też służba zdrowia, po tym, jak zniszczone zostały trzy szpitale w mieście.
Wybuch całkowicie zniszczył port, który był głównym kanałem importu towarów do Libanu.