Rozmowa ma trwać cztery godziny, po niej nie będzie wspólnej konferencji prasowej, tylko osobne oświadczenia.
Joe Biden ma poruszyć trudne tematy - w tym inwazję Rosji na Ukrainę, ingerencje Kremla w demokratyczne wybory oraz aresztowanie opozycjonistów na rozkaz Moskwy.
Przywódcy spotkają się w XVIII wiecznej Willi La Grange, nad jeziorem Genewskim. Na czas spotkania niemalże cały brzeg jeziora został wyłączony z użytku, teren otacza wojsko, lokalne władze zaapelowały do mieszkańców, by dziś pracowali z domu.
Jeden z współpracowników Joe Bidena przyznał wczoraj w nieoficjalnej rozmowie z agencją Reutera, że nie spodziewa się zbyt wielu efektów tego spotkania. Część szwajcarskich mediów pisze nie mniej jednak o „historycznym wydarzeniu” - porównują dzisiejszą rozmowę do szczytu Reagan - Gorbaczow, również w Genewie, w 1985 roku.
Na konstruktywny dialog liczy również prezydent Szwajcarii Guy Parmelin. "Spotkanie w Genewie stwarza szansa dla prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji na wprowadzenie trochę więcej optymizmu i nadziei do światowej polityki" - powiedział na konferencji prasowej.
Joe Biden mówił w ostatnich dniach na konferencji prasowej, że „nie szuka konfliktu z Rosją, ale że Ameryka odpowie, jeśli Rosja będzie kontynuowana szkodliwe działania, oraz że Stany nie zawiodą w obronie Sojuszu Północnoatlantyckiego i demokratycznych wartości”.