Konserwatyści w Parlamencie Europejskim ponawiają próbę dotyczącą uznania Rosji za państwo terrorystyczne. W poniedziałek, podczas rozpoczęcia 4-dniowej sesji Europarlamentu w Strasburgu, chcą zaproponować włączenie do porządku obrad debaty z rezolucją w tej sprawie.
Wcześniej ten wniosek odrzucili przewodniczący czterech grup - socjalistów, liberałów, zielonych i komunistów. Poparcie liderów chadeków oraz grupy Tożsamość i Demokracja nie wystarczyło.
O programie sesji decydują przewodniczący frakcji, ale możliwe jest jeszcze dodanie do porządku obrad jakiegoś punktu podczas w poniedziałek, kiedy rozpoczyna się sesja, a wtedy już wszyscy europosłowie decydują w głosowaniu. I tak właśnie teraz chcą zrobić konserwatyści. Wyniki głosowania jasno wskażą kto uważa, że Rosja powinna być uznana za państwo terrorystyczne, a kto nie.
Czołowi politycy z grupy chadeków, największej w Europarlamencie, zaapelowali do swoich europosłów, by poparli ten wniosek. Wiceprzewodniczący frakcji Rasa Jukneviciene i Andrzej Halicki napisali w mailu, że rezolucja Europarlamentu byłaby aktualnym i bardzo ważnym sygnałem wsparcia dla narodu ukraińskiego, który cierpi z powodu zbrodniczej rosyjskiej agresji i zbrodni ludobójstwa.
Pytanie teraz jak zagłosują europosłowie z socjalistów, liberałów, zielonych i komunistów, których przewodniczący odrzucili wniosek. Szef konserwatystów Ryszard Legutko, w rozmowie z Polskim Radiem, krytycznie ocenił zachowanie liderów czterech grup.
Trochę się zmienia w Unii, ale nie zmienia się wystarczająco wiele. Te sympatie rosyjskie nadal są. Taka ostrożna taktyka, nie drażnić niedźwiedzia, bo nie wiadomo co się może stać - skomentował profesor Ryszard Legutko.
O programie sesji decydują przewodniczący frakcji, ale możliwe jest jeszcze dodanie do porządku obrad jakiegoś punktu podczas w poniedziałek, kiedy rozpoczyna się sesja, a wtedy już wszyscy europosłowie decydują w głosowaniu. I tak właśnie teraz chcą zrobić konserwatyści. Wyniki głosowania jasno wskażą kto uważa, że Rosja powinna być uznana za państwo terrorystyczne, a kto nie.
Czołowi politycy z grupy chadeków, największej w Europarlamencie, zaapelowali do swoich europosłów, by poparli ten wniosek. Wiceprzewodniczący frakcji Rasa Jukneviciene i Andrzej Halicki napisali w mailu, że rezolucja Europarlamentu byłaby aktualnym i bardzo ważnym sygnałem wsparcia dla narodu ukraińskiego, który cierpi z powodu zbrodniczej rosyjskiej agresji i zbrodni ludobójstwa.
Pytanie teraz jak zagłosują europosłowie z socjalistów, liberałów, zielonych i komunistów, których przewodniczący odrzucili wniosek. Szef konserwatystów Ryszard Legutko, w rozmowie z Polskim Radiem, krytycznie ocenił zachowanie liderów czterech grup.
Trochę się zmienia w Unii, ale nie zmienia się wystarczająco wiele. Te sympatie rosyjskie nadal są. Taka ostrożna taktyka, nie drażnić niedźwiedzia, bo nie wiadomo co się może stać - skomentował profesor Ryszard Legutko.