Projekt budowy łączącego Polskę ze Skandynawią gazociągu Baltic Pipe wkroczył w kolejną fazę. Ruszyła tzw. procedura Open Season, która ma potwierdzić ekonomiczne uzasadnienie tej inwestycji.
Jak wyjaśnia wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Maciej Woźniak, polega to na badaniu rynku.
- Procedura Open Season polega na tym, że dwóch operatorów ogłasza światu, że zamierzają zbudować gazociąg, że mają taki plan i pytają rynek, czy jest ktoś zainteresowany zarezerwowaniem mocy przepustowości w tym gazociągu. To daje operatorom podstawy do tego, żeby móc skonstruować finansowanie dla tego gazociągu - tłumaczy Woźniak.
Procedura Open Season potrwa najpóźniej do końca stycznia 2018 roku.
Gazociąg Baltic Pipe ma połączyć polski system przesyłowy w okolicach Niechorza z duńskim i - dalej - z norweskim. Polska strona zapowiada, że gazociąg musi powstać najpóźniej w 2022 roku, bo wtedy kończy się umowa na dostawy z rosyjskim Gazpromem.
- Procedura Open Season polega na tym, że dwóch operatorów ogłasza światu, że zamierzają zbudować gazociąg, że mają taki plan i pytają rynek, czy jest ktoś zainteresowany zarezerwowaniem mocy przepustowości w tym gazociągu. To daje operatorom podstawy do tego, żeby móc skonstruować finansowanie dla tego gazociągu - tłumaczy Woźniak.
Procedura Open Season potrwa najpóźniej do końca stycznia 2018 roku.
Gazociąg Baltic Pipe ma połączyć polski system przesyłowy w okolicach Niechorza z duńskim i - dalej - z norweskim. Polska strona zapowiada, że gazociąg musi powstać najpóźniej w 2022 roku, bo wtedy kończy się umowa na dostawy z rosyjskim Gazpromem.