Po siedmiu latach sukcesów wyborczych to kolejny dla Platformy Obywatelskiej powód do dumy - tak nominację premiera Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej skomentował szczeciński politolog, dr Michał Paziewski.
Jak powiedział w "Kawiarence Politycznej", dla naszego kraju to satysfakcja.
- Taką międzynarodową karierę europejską zrobił wcześniej chyba tylko Jan Paweł II. Poza tym to ogromna i nieoczekiwana szansa dla PO, która w tym momencie może przeprowadzić wewnętrzne wybory i pokazać nowe twarze - mówił Paziewski.
- Nie wiemy co to oznacza dla Polski, bo w kraju zabraknie nam Donalda Tuska - stwierdził dr Maciej Kowalewski, socjolog Uniwersytetu Szczecińskiego. - Tusk stawał się dość mocnym obciążeniem wizerunkowym dla Platformy, zwłaszcza wśród wyborców samej PO. Zabranie go teraz do struktur europejskich to z jednej strony jest coś, co można spróbować pokazać jako pewien sukces międzynarodowy. Z drugiej - to szansa na nowe "otwarcie" albo na przegraną związaną z tym "otwarciem" i z odsłonieniem się po braku Tuska.
Emocje studzi dr Maciej Drzonek. - To wielkie wydarzenie, ale nie przesadzajmy z jego gloryfikacją. Od osoby, która sprawuje funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej nie można wymagać, aby reprezentowała interesy kraju, z którego pochodzi - tłumaczył politolog. - Funkcje szefa RE, jak i wszystkich komisarzy unijnych to stanowiska, które muszą reprezentować interesy Unii Europejskiej.
Premier Donald Tusk został wybrany na szefa Rady Europejskiej w sobotę. Do Brukseli wyjedzie w grudniu. Jego następcę poznamy prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
Przewodniczący Rady Europejskiej jest powoływany na 2,5 roku. Reprezentuje Wspólnotę na zewnątrz, zwołuje i przewodniczy unijnym szczytom.
Posłuchaj "Kawiarenki Politycznej".
- Taką międzynarodową karierę europejską zrobił wcześniej chyba tylko Jan Paweł II. Poza tym to ogromna i nieoczekiwana szansa dla PO, która w tym momencie może przeprowadzić wewnętrzne wybory i pokazać nowe twarze - mówił Paziewski.
- Nie wiemy co to oznacza dla Polski, bo w kraju zabraknie nam Donalda Tuska - stwierdził dr Maciej Kowalewski, socjolog Uniwersytetu Szczecińskiego. - Tusk stawał się dość mocnym obciążeniem wizerunkowym dla Platformy, zwłaszcza wśród wyborców samej PO. Zabranie go teraz do struktur europejskich to z jednej strony jest coś, co można spróbować pokazać jako pewien sukces międzynarodowy. Z drugiej - to szansa na nowe "otwarcie" albo na przegraną związaną z tym "otwarciem" i z odsłonieniem się po braku Tuska.
Emocje studzi dr Maciej Drzonek. - To wielkie wydarzenie, ale nie przesadzajmy z jego gloryfikacją. Od osoby, która sprawuje funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej nie można wymagać, aby reprezentowała interesy kraju, z którego pochodzi - tłumaczył politolog. - Funkcje szefa RE, jak i wszystkich komisarzy unijnych to stanowiska, które muszą reprezentować interesy Unii Europejskiej.
Premier Donald Tusk został wybrany na szefa Rady Europejskiej w sobotę. Do Brukseli wyjedzie w grudniu. Jego następcę poznamy prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
Przewodniczący Rady Europejskiej jest powoływany na 2,5 roku. Reprezentuje Wspólnotę na zewnątrz, zwołuje i przewodniczy unijnym szczytom.
Posłuchaj "Kawiarenki Politycznej".
- Taką międzynarodową karierę europejską zrobił wcześniej chyba tylko Jan Paweł II. Poza tym to ogromna i nieoczekiwana szansa dla PO, która w tym momencie może przeprowadzić wewnętrzne wybory i pokazać nowe twarze - mówił Paziewski.
- Nie wiemy co to oznacza dla Polski, bo w kraju zabraknie nam Donalda Tuska - stwierdził dr Maciej Kowalewski, socjolog Uniwersytetu Szczecińskiego.