Dwustu amerykańskich żołnierzy z I Dywizji Kawalerii Pancernej w Teksasie oficjalnie rozpoczęło ćwiczenia w Drawsku Pomorskim. Pancerniacy na poligon przywieźli ze sobą m.in. 10 czołgów M1 Abrams.
To kolejna tura polsko-amerykańskich manewrów. W trakcie poprzedniej Polacy przez kilka miesięcy ćwiczyli ze spadochroniarzami ze 173. Brygady Powietrznodesantowej.
Jak mówi dowódca wojsk USA w Europie, generał Donald Campbell, manewry mają zapewnić europejskich sojuszników Stanów Zjednoczonych o pełnym poparciu i pomocy ze strony amerykańskiej w przypadku agresji np. Rosji.
- Nie wiemy czy Rosja wykona kolejny krok na wschód. Nikt tego nie wie. Właśnie dlatego tutaj jesteśmy, by w ten sposób dać sygnał, że w razie potrzeby nie zostawimy naszych partnerów - tłumaczy Campbell.
Żołnierze z bazy Fort Hood w Teksasie przylecieli do Polski dwa tygodnie temu. Jak przyznają, jeszcze nie przyzwyczaili się do tutejszego klimatu. - Pochodzę z Luizjany. Tam jest cieplej, ale nie ukrywam, że Polska bardzo mi się podoba - mówi jeden z wojskowych.
Pancerniacy zostaną w Polsce do końca roku. Później zmieni ich kolejny oddział z USA. Cały cykl ćwiczeń potrwa do grudnia 2015 roku.
Jak mówi dowódca wojsk USA w Europie, generał Donald Campbell, manewry mają zapewnić europejskich sojuszników Stanów Zjednoczonych o pełnym poparciu i pomocy ze strony amerykańskiej w przypadku agresji np. Rosji.
- Nie wiemy czy Rosja wykona kolejny krok na wschód. Nikt tego nie wie. Właśnie dlatego tutaj jesteśmy, by w ten sposób dać sygnał, że w razie potrzeby nie zostawimy naszych partnerów - tłumaczy Campbell.
Żołnierze z bazy Fort Hood w Teksasie przylecieli do Polski dwa tygodnie temu. Jak przyznają, jeszcze nie przyzwyczaili się do tutejszego klimatu. - Pochodzę z Luizjany. Tam jest cieplej, ale nie ukrywam, że Polska bardzo mi się podoba - mówi jeden z wojskowych.
Pancerniacy zostaną w Polsce do końca roku. Później zmieni ich kolejny oddział z USA. Cały cykl ćwiczeń potrwa do grudnia 2015 roku.