Kontrkandydatka Piotra Krzystka w wyborach na prezydenta Szczecina spodziewała się zwycięstwa swojego konkurenta.
- Ja się tego spodziewałam. Jestem politykiem od 16 lat, w samorządzie od 12, doskonale znam kampanie wyborcze, potrafię liczyć i tego się spodziewaliśmy. Tak jest i koniec - komentuje Jacyna-Witt.
Współpraca z Piotrem Krzystkiem jest możliwa, ale na warunkach kontrkandydatki.
- Jeżeli pan Piotr Krzystek zdecyduje się na obniżenie czynszów w mieszkaniach komunalnych, na wybudowanie stadionu, rezygnację z fantazji pod tytułem aquapark, a wybudowanie czterech wodnych obiektów sportowych, to tak, ale na moich warunkach - odpowiada kandydatka na prezydenta.
Według Małgorzaty Jacyny-Witt, zagłosowali urzędnicy, a nie mieszkańcy Szczecina.
- Obawiam się, że karny elektorat to są urzędnicy, dlatego że im zależy na kontynuacji tego, co jest. Gorzej z mieszkańcami, w Szczecinie frekwencja była fatalna, dostaliśmy dwóję jako społeczeństwo. Nam politykom jest trudno przekonać mieszkańców do tego by głosowali - podsumowuje Jacyna-Witt.
Mimo, że uzyskała niecałe 30% głosów, to według Anny Siergiej, współpracowniczki Małgorzaty Jacyny-Witt, rezultat nie jest zły.
- To nie jest zawód. Według mnie Małgorzata bardzo dużo osiągnęła, bo za nami nie stały ani wielkie pieniądze, ani poparcie ludzi z partii. Myśmy to wypracowali sami - komentuje wyniki Anna Siergiej.
Bardziej krytycznie do wyników podchodzi inna bliska współpracownica kandydatki na prezydenta, Grażyna Filek.
- To jest rozczarowujący wynik. Myślę, że nie sprzyjała nam niska frekwencja, przez to nie mogło się stać inaczej. Nie wiem co musi się wydarzyć w Szczecinie, by mieszkańcy chcieli brać czynny udział w wyborach - komentuje Filek.
Zobacz nasz specjalny serwis wyborczy.
Mimo, że uzyskała niecałe 30% głosów, to według Anny Siergiej, współpracowniczki Małgorzaty Jacyny-Witt, rezultat nie jest zły.
Bardziej krytycznie do wyników podchodzi inna bliska współpracownica kandydatki na prezydenta, Grażyna Filek.