Mamy dwa rodzaje przepisów, które nie są spójne - tak eksperci komentują obowiązującą od 1 stycznia płacę minimalną w Niemczech. Wynosi ona 8,5 euro za godzinę i według prawa przysługuje również cudzoziemcom.
To oznacza, że tyczą się m.in. polskich firm transportowych, których kierowcy kursują przez Niemcy. Nie wcześniej niż za pół roku Komisja Europejska rozstrzygnie czy przepisy naszych zachodnich sąsiadów o stawce minimalnej są zgodne z unijnymi. Krzysztof Majewicz, właściciel firmy transportowej "Macsped" uważa, że nie można zwlekać z rozwiązaniem.
- Skąd mamy brać tą nadzieję, jak żyjemy w niepewności - mówi Majewicz.
Według Romualda Szmyta, prezesa Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, sprawa płacy minimalnej w Niemczech to przykład narzucania wymogów innym krajom.
- Niemcy po raz kolejny pokazują, że obecnie z nikim w Unii Europejskiej się nie liczą - mówi Szmyt.
Utrzymania stawki w wysokości 8,5 euro za godzinę dla polskich kierowców bronił Piotr Szumlewicz, ekspert Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
- Czy ten polski kierowca wolniej jeździ lub ma gorszą benzynę? Słyszałem, że nasi kierowcy są dobrzy, a nawet lepsi, więc dlaczego ci jeżdżący przez Niemcy mają zarabiać np. cztery razy mniej - mówi Szumlewicz.
Kilka dni temu minister pracy i polityki społecznej poinformował, że polski rząd wynegocjował z Niemcami zawieszenie przepisów o płacy minimalnej. Strona niemiecka zastrzegła jednak, że stawka 8,5 euro będzie nadal obowiązywać przewoźników, którzy rozładowują towary na terenie Niemiec.
Z szacunków Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych wynika, że w międzynarodowym transporcie pracuje obecnie około 200 tysięcy polskich kierowców.
- Skąd mamy brać tą nadzieję, jak żyjemy w niepewności - mówi Majewicz.
Według Romualda Szmyta, prezesa Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, sprawa płacy minimalnej w Niemczech to przykład narzucania wymogów innym krajom.
- Niemcy po raz kolejny pokazują, że obecnie z nikim w Unii Europejskiej się nie liczą - mówi Szmyt.
Utrzymania stawki w wysokości 8,5 euro za godzinę dla polskich kierowców bronił Piotr Szumlewicz, ekspert Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
- Czy ten polski kierowca wolniej jeździ lub ma gorszą benzynę? Słyszałem, że nasi kierowcy są dobrzy, a nawet lepsi, więc dlaczego ci jeżdżący przez Niemcy mają zarabiać np. cztery razy mniej - mówi Szumlewicz.
Kilka dni temu minister pracy i polityki społecznej poinformował, że polski rząd wynegocjował z Niemcami zawieszenie przepisów o płacy minimalnej. Strona niemiecka zastrzegła jednak, że stawka 8,5 euro będzie nadal obowiązywać przewoźników, którzy rozładowują towary na terenie Niemiec.
Z szacunków Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych wynika, że w międzynarodowym transporcie pracuje obecnie około 200 tysięcy polskich kierowców.