Ruszają prace zabezpieczające na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, firma z Torunia przejmuje plac budowy. Cztery miesiące temu doszło do katastrofy budowlanej - zawaliły się trzy kondygnacje północnego skrzydła. Urząd Marszałkowski przekazał 7 mln złotych na zabezpieczenie i rozbiórkę fragmentu budynku.
W czwartek plac budowy przejęła firma konserwatorska Restauro. Ekipa zabezpieczy i rozbierze uszkodzone stropy oraz popękane kolumny. Najpierw będzie przygotowane podłoże pod posadowienie wież.
- Najpierw zostanie wykonane podłoże, czyli przygotowana podbudowa pod posadowienie wież systemowych, później będą wznoszone wieże. W tej chwili nie jest jeszcze podjęta decyzja w jaki sposób będzie odbywał się montaż poszczególnych pomostów roboczych, najprawdopodobniej będzie się to odbywało tak, że kondygnacjami w górę będą belki nasuwane i montowane pomosty robocze - mówi Agnieszka Ciuruś, kierownik Działu Inwestycji i Remontów Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.
Przedstawiciele zamku nie podają jak długo potrwa zabezpieczanie miejsca katastrofy budowlanej. Wstępnie mówią jednak, że optymistyczny wariant zakłada ukończenie prac przez wykonawcę do końca roku.
Później będzie przeprowadzona inwentaryzacja - będzie wiadomo co się zachowało, co udało się uratować, następnie będzie wykonany projekt odbudowy. Wszystko to jednak jest też uzależnione od wyników ekspertyzy specjalistów ZUT-u dotyczącej - nieznanej do tej pory - przyczyny katastrofy budowlanej, do której doszło w maju.
- Najpierw zostanie wykonane podłoże, czyli przygotowana podbudowa pod posadowienie wież systemowych, później będą wznoszone wieże. W tej chwili nie jest jeszcze podjęta decyzja w jaki sposób będzie odbywał się montaż poszczególnych pomostów roboczych, najprawdopodobniej będzie się to odbywało tak, że kondygnacjami w górę będą belki nasuwane i montowane pomosty robocze - mówi Agnieszka Ciuruś, kierownik Działu Inwestycji i Remontów Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.
Przedstawiciele zamku nie podają jak długo potrwa zabezpieczanie miejsca katastrofy budowlanej. Wstępnie mówią jednak, że optymistyczny wariant zakłada ukończenie prac przez wykonawcę do końca roku.
Później będzie przeprowadzona inwentaryzacja - będzie wiadomo co się zachowało, co udało się uratować, następnie będzie wykonany projekt odbudowy. Wszystko to jednak jest też uzależnione od wyników ekspertyzy specjalistów ZUT-u dotyczącej - nieznanej do tej pory - przyczyny katastrofy budowlanej, do której doszło w maju.