Senator PO Tomasz Grodzki, profesor medycyny nazwał strajk głodowy lekarzy rezydentów "krzykiem rozpaczy".
Były dyrektor szpitala w Zdunowie - odszedł po konflikcie z partyjnym kolegą - szczeciński polityk opozycji w "Rozmowach pod krawatem" stwierdził, że protest młodych lekarzy to wina ministra zdrowia.
Według Grodzkiego, działania resortu - zaplanowana i rozłożona na kilka lat podwyżka
- w sytuacji, gdy rezydentów zachęca się do zajęcia się konkretnymi specjalnościami
- to "fatalny krok".
- To doprowadzi do sytuacji, w której rezydent w tzw. popieranej czy preferowanej specjalizacji będzie zarabiał więcej niż lekarz ze specjalizacją w innej specjalizacji - stwierdził senator.
Po prostu w przypadku niektórych specjalizacji Ministerstwo Zdrowia zaproponowało zachętę w postaci 1,2 tys. zł a dla wszystkich rezydentów i tych, jak pan mówi lepszych i tych gorszych, podwyżki do 2019 roku - wtrącił prowadzący audycję Przemysław Szymańczyk.
- To pan minister chciałby, żeby wszyscy byli lekarzami rodzinnym, internistami i chirurgami. W wolnym kraju tak niestety się nie dzieje - dodał Grodzki.
Według protestujących rezydentów, obecny rząd, podobnie jak poprzednie, źle zajmuje się opieką zdrowotną. Chcieliby, aby w ciągu trzech lat nakłady na zdrowie rząd podwoił, a rezydenci zarabiali dwie średnie krajowe. Minister zdrowia oceniał, że to "nierealne oczekiwania" i przypomniał, że trwają rozmowy z lekarzami w resorcie.
Posłuchaj całej rozmowy.
Według Grodzkiego, działania resortu - zaplanowana i rozłożona na kilka lat podwyżka
- w sytuacji, gdy rezydentów zachęca się do zajęcia się konkretnymi specjalnościami
- to "fatalny krok".
- To doprowadzi do sytuacji, w której rezydent w tzw. popieranej czy preferowanej specjalizacji będzie zarabiał więcej niż lekarz ze specjalizacją w innej specjalizacji - stwierdził senator.
Po prostu w przypadku niektórych specjalizacji Ministerstwo Zdrowia zaproponowało zachętę w postaci 1,2 tys. zł a dla wszystkich rezydentów i tych, jak pan mówi lepszych i tych gorszych, podwyżki do 2019 roku - wtrącił prowadzący audycję Przemysław Szymańczyk.
- To pan minister chciałby, żeby wszyscy byli lekarzami rodzinnym, internistami i chirurgami. W wolnym kraju tak niestety się nie dzieje - dodał Grodzki.
Według protestujących rezydentów, obecny rząd, podobnie jak poprzednie, źle zajmuje się opieką zdrowotną. Chcieliby, aby w ciągu trzech lat nakłady na zdrowie rząd podwoił, a rezydenci zarabiali dwie średnie krajowe. Minister zdrowia oceniał, że to "nierealne oczekiwania" i przypomniał, że trwają rozmowy z lekarzami w resorcie.
Posłuchaj całej rozmowy.