Premier Jan Olszewski w 1992 roku uratował Stocznię Szczecińską przed upadłością - wspomina Krzysztof Piotrowski, były prezes Holdingu Stoczniowego.
- On chwilę pomyślał i mówi: upadłość możemy zrobić bardzo szybko. Jeżeli wyjdziecie z tej sytuacji obronną ręką, możecie sobie funkcjonować i działać na tym rynku, nic wam nie zagraża w tym przypadku. I po jakiejś godzinie premier uratował stocznię przed upadłością - opowiada Piotrowski.
Po odrzuceniu wniosku o upadłość, stocznia wynegocjowała postępowanie układowe. W ciągu pięciu lat spłaciła długi.
- Przez to, że pan premier dał nam wolną rękę na realizację tego układu, mieliśmy przez jakieś 10 lat możliwość funkcjonowania. Na początku mieliśmy problemy zrobienia kilku statków rocznie, a potem były 23 jednostki. Była to dobra efektywność. Prawdę mówiąc, nie potrzebowaliśmy od państwa ani złotówki, aby nas wspierał przy produkcji tych jednostek - mówi były prezes Holdingu Stoczniowego.
Uratowana w 1992 roku Stocznia Szczecińska przez następne 10 lat wybudowała w sumie 161 statków.
Opinie wszystkich ministerstw, które otrzymał premier Jan Olszewski, były za upadłością zakładu. Rząd jednak nie poparł wniosku banku.
Dodaj komentarz 4 komentarze
TUSK zniszczył Stocznie Szczecińską. to zdrajca 100 lecia
Narodu Polskiego prowadził Polske do kolejnych rozbiorów.
Tusk sterował polską dla szwabow a Soska steruje Radiem Szczecin ...nie każde wpisy są wstawiane!!!
Nie masz pojęcia o czym mówisz. To działania PiS i pomoc publiczna udzielana przez nich bez uzgodnienia z EU powaliła stocznie. Zapewne jednak media partii ci tego nie powiedzą.
Ukryty raport NIK: Rząd Tuska doprowadził stocznie do upadku. "Przedstawia ogromną liczbę nieprawidłowości"
Raport Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawia złudzeń w sprawie stoczni w Gdańsku i Szczecinie. Rząd nie zadbał wystarczająco o ich przyszłość, a podejmowane przez niego decyzje były chybione i przyczyniły się do upadku obu stoczni w 2008 roku.
Według Najwyższej Izby Kontroli, która opublikowała raport w sprawie restrukturyzacji Stoczni Gdynia SA oraz Stoczni Szczecińskiej Nowa Sp. z o.o., kardynalnym błędem Aleksandra Grada był brak odwołania się od decyzji Komisji Europejskiej, kwestionującej pomoc publiczną dla polskich stoczni. (W przeciwieństwie do Niemiec, gdzie państwo wspierało przemysł okrętowy). Starania Ministra Skarbu Państwa o znalezienie inwestora, który zagwarantowałby restrukturyzację stoczni i zapewnił ich rentowne funkcjonowanie na konkurencyjnym rynku zakończyły się niepowodzeniem. Komisja Europejska nie zaakceptowała żadnego z przekazanych jej planów restrukturyzacji i zdecydowała, że udzielona wcześniej stoczniom pomoc publiczna musi zostać zwrócona... Dokument, liczący 99 stron, przedstawia ogromną liczbę nieprawidłowości ... oto niektóre z nich:
Projekt ustawy kompensacyjnej opracowany został na zlecenie Ministerstwa Skarbu Państwa przez prywatną kancelarię prawną. Niecelowe było ograniczenie zakresu wykorzystania przy tych pracach merytorycznej wiedzy i doświadczenia pracowników departamentu nadzorującego stocznie. W konsekwencji takiego trybu prac legislacyjnych, a także działania pod presją czasu, w ustawie kompensacyjnej niektóre przepisy nie spełniały wymogów decyzji Komisji Europejskiej, były nieprecyzyjne lub niespójne z innymi przepisami...
Swoją drogą skandalem jest powierzenie analiz prywatnej kancelarii prawnej, podczas gdy ministerstwo dysponuje doradcami i ekspertami, których utrzymanie stanowi poważny koszt budżetowy...
Nie sfinalizowano transakcji z inwestorami katarskimi, reprezentowanymi przez firmę Stichting Particulier Fonds GREENRIGHTS...
Minister SP podejmował intensywne działania w celu nakłonienia SPFG do sfinalizowania transakcji. Niektóre z tych działań były jednak nieprzejrzyste. Inwestorzy odstąpili od transakcji kupna wylicytowanego mienia, motywując to przede wszystkim wadami prawnymi sprzedawanego majątku stoczni. SPFG zarzucił także Ministrowi SP bezpodstawne wycofanie się z gwarancji, że SPFG będzie mógł zrezygnować z transakcji bez żadnych negatywnych konsekwencji...