270 uczestników wyjechało sprzed katedry w Szczecińskiej Rowerowej Pielgrzymce na Jasną Górę. Wśród nich: najmłodszy 6-latek i najstarszy 82-latek.
- Spróbujemy dojechać. - Jak nie dojedziemy, to wsiądziemy do autokaru. - Chcemy przejechać całą trasę. Jak nam się uda, to dojedziemy - Tymek i Dominik maja 6 i 7 lat.
- Miałem 70 lat, kiedy pierwszy raz pojechałem. Teraz jadę już 12. raz. Bóg dał zdrowie, trzeba korzystać. Pielgrzymka, to trochę jak narkotyk. Po jakimś czasie człowiek, chce czy nie, czeka na nią. Ludzie, którzy nas goszczą widać, że z serca przyjmują - mówił jeden z seniorów.
- Przede wszystkim dobrze spędzony czas, z dobrymi ludźmi, to czas refleksji, rekolekcje w drodze. Można chwilę odpocząć psychicznie, przewietrzyć głowę. Fizycznie się nie odpocznie, bo jest obciążające, by codziennie przejechać 80-100 kilometrów. Ale jak się wie, po co się jedzie, to te kilometry same się przemierzają - mówi Edyta z Goleniowa pielgrzymuje piąty raz z mężem.
To 28. edycja. Tym razem uczestnicy obok swoich indywidualnych intencji modlą się o powołania kapłańskie, zakonne i misyjne z Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej.
- Miałem 70 lat, kiedy pierwszy raz pojechałem. Teraz jadę już 12. raz. Bóg dał zdrowie, trzeba korzystać. Pielgrzymka, to trochę jak narkotyk. Po jakimś czasie człowiek, chce czy nie, czeka na nią. Ludzie, którzy nas goszczą widać, że z serca przyjmują - mówił jeden z seniorów.
- Przede wszystkim dobrze spędzony czas, z dobrymi ludźmi, to czas refleksji, rekolekcje w drodze. Można chwilę odpocząć psychicznie, przewietrzyć głowę. Fizycznie się nie odpocznie, bo jest obciążające, by codziennie przejechać 80-100 kilometrów. Ale jak się wie, po co się jedzie, to te kilometry same się przemierzają - mówi Edyta z Goleniowa pielgrzymuje piąty raz z mężem.
To 28. edycja. Tym razem uczestnicy obok swoich indywidualnych intencji modlą się o powołania kapłańskie, zakonne i misyjne z Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej.