W wyścigu o fotel polskiego prezydenta wystartuje kandydat, który okaże się czarnym koniem wyborów - przewidują eksperci.
W tej chwili mamy deklaracje dziesięciu osób, które chcą ubiegać się o najwyższy urząd w państwie, ale na giełdzie nazwisk pojawiają się kolejne, które być może dołączą do rywalizacji.
Na pozycjach liderów pozostają kandydaci z poparciem Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, ale politolodzy uważają, że w wyścigu pojawi się ktoś z efektem świeżości.
Dr Bartosz Redliński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego uważa, że lista liczących się kandydatów nie jest zamknięta. - Ta osoba, która pojawia się spoza, dostaje jednak spory kredyt zaufania. W 2015 roku taką osobą był Paweł Kukiz. W 2020 roku Szymon Hołownia - mówi dr Redliński.
Ekspert do spraw marketingu politycznego Robert Stempowski posuwa się do typowania konkretnych osób i wróży pewne sukcesy, dzięki niesztampowemu podejściu do elektoratu.
- Jeśli faktycznie Krzysztof Stanowski zdecyduje się kandydować, to może faktycznie zamieszać, bo on bardzo dobrze potrafi zdobywać zwolenników, zwłaszcza w internecie - twierdzi Stempowski.
Sondaże wyborcze, na które dziś chętnie zerkają politycy, zapewne sporo się jeszcze zmienią przed dniem głosowania, które zaplanowane jest na 18 maja.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Na pozycjach liderów pozostają kandydaci z poparciem Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, ale politolodzy uważają, że w wyścigu pojawi się ktoś z efektem świeżości.
Dr Bartosz Redliński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego uważa, że lista liczących się kandydatów nie jest zamknięta. - Ta osoba, która pojawia się spoza, dostaje jednak spory kredyt zaufania. W 2015 roku taką osobą był Paweł Kukiz. W 2020 roku Szymon Hołownia - mówi dr Redliński.
Ekspert do spraw marketingu politycznego Robert Stempowski posuwa się do typowania konkretnych osób i wróży pewne sukcesy, dzięki niesztampowemu podejściu do elektoratu.
- Jeśli faktycznie Krzysztof Stanowski zdecyduje się kandydować, to może faktycznie zamieszać, bo on bardzo dobrze potrafi zdobywać zwolenników, zwłaszcza w internecie - twierdzi Stempowski.
Sondaże wyborcze, na które dziś chętnie zerkają politycy, zapewne sporo się jeszcze zmienią przed dniem głosowania, które zaplanowane jest na 18 maja.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski