Pracujemy nad mechanizmem, który umożliwiałby blokowanie fałszywych SMS-ów - mówił w naszej audycji interwencyjnej "Czas Reakcji" Witold Tomaszewski z Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
W czwartek wielu użytkowników telefonii komórkowej otrzymało wiadomości, że przebywają na 10-dniowej kwarantannie. By dowiedzieć się czegoś więcej, trzeba jednak wejść na stronę, na której jest aplikacja wyłudzająca dane osobowe i umożliwiająca
dostęp do konta bankowego.
- Nie rozsyłamy tego typu SMS-ów - mówi rzeczniczka sanepidu w Szczecinie Małgorzata Kapłan. - To jest fałszywy SMS. Osoba, która zostaje skierowana na kwarantannę, dostaje SMS o treści: Jesteś na kwarantannie. Masz ustawowy obowiązek używania aplikacji "Kwarantanna domowa" i ta aplikacja jest dostępna w App Store lub Google Play. Nie przekierowujemy na żadne linki.
Odbiorca wiadomości nie widzi z jakiego numeru ją wysłano, nadawcą natomiast jest użytkownik o nazwie "Kwarantanna".
- Taką usługę można wykupić np. u operatora, niestety nie ma w tym zakresie regulacji prawnych, to trochę szara strefa - przyznał Witold Tomaszewski. - Wpisać w tym miejscu można tak naprawdę wszystko. Pewnie operatorzy czy integratorzy zwracaliby uwagę co najwyżej na jakieś wulgarne lub nieodpowiednie kulturowo słowa.
Rzecznik Urzędu dodał, że trwają prace nad zmianami w Prawie Komunikacji Elektronicznej umożliwiające szybkie reagowanie w takich sytuacjach.
dostęp do konta bankowego.
- Nie rozsyłamy tego typu SMS-ów - mówi rzeczniczka sanepidu w Szczecinie Małgorzata Kapłan. - To jest fałszywy SMS. Osoba, która zostaje skierowana na kwarantannę, dostaje SMS o treści: Jesteś na kwarantannie. Masz ustawowy obowiązek używania aplikacji "Kwarantanna domowa" i ta aplikacja jest dostępna w App Store lub Google Play. Nie przekierowujemy na żadne linki.
Odbiorca wiadomości nie widzi z jakiego numeru ją wysłano, nadawcą natomiast jest użytkownik o nazwie "Kwarantanna".
- Taką usługę można wykupić np. u operatora, niestety nie ma w tym zakresie regulacji prawnych, to trochę szara strefa - przyznał Witold Tomaszewski. - Wpisać w tym miejscu można tak naprawdę wszystko. Pewnie operatorzy czy integratorzy zwracaliby uwagę co najwyżej na jakieś wulgarne lub nieodpowiednie kulturowo słowa.
Rzecznik Urzędu dodał, że trwają prace nad zmianami w Prawie Komunikacji Elektronicznej umożliwiające szybkie reagowanie w takich sytuacjach.