Pochodzący z Wałcza Krzysztof Głowacki w nocy z soboty na niedzielę (polskiego czasu) będzie bronił tytułu zawodowego mistrza świata.
Steve Cunningham postara się odebrać naszemu czempionowi pas organizacji WBO kategorii junior ciężkiej. Obaj pięściarze spełnili wymagania wagowe. Ważyli nieznacznie ponad 90 kilogramów.
- Zdecydowanego faworyta na pewno nie ma, ale ja więcej szans daję Krzysztofowi Głowackiemu. Jest szybszy, młodszy, mocniej bije. Z drugiej strony desperacja Cunningama będzie zrozumiała, bo ta walka, to dla niego "być albo nie być" w pięściarstwie - mówi Przemysław Garczarczyk, polski dziennikarz z Chicago od wielu lat piszący o boksie.
Przewidywaniami przed walką nie przejmuje się sam Głowacki. - Na notowania nie patrzę. Koncentruję się na tym, co mam zrobić w ringu. Muszę wyjść na ring, pokazać ładny boks i muszę obronić tytuł - zapowiada pięściarz z Wałcza.
Pojedynek Głowacki - Cunningham powinien rozpocząć się o godzinie 3 nad ranem polskiego czasu. Honorarium naszego boksera to 150 tysięcy dolarów.
- Zdecydowanego faworyta na pewno nie ma, ale ja więcej szans daję Krzysztofowi Głowackiemu. Jest szybszy, młodszy, mocniej bije. Z drugiej strony desperacja Cunningama będzie zrozumiała, bo ta walka, to dla niego "być albo nie być" w pięściarstwie - mówi Przemysław Garczarczyk, polski dziennikarz z Chicago od wielu lat piszący o boksie.
Przewidywaniami przed walką nie przejmuje się sam Głowacki. - Na notowania nie patrzę. Koncentruję się na tym, co mam zrobić w ringu. Muszę wyjść na ring, pokazać ładny boks i muszę obronić tytuł - zapowiada pięściarz z Wałcza.
Pojedynek Głowacki - Cunningham powinien rozpocząć się o godzinie 3 nad ranem polskiego czasu. Honorarium naszego boksera to 150 tysięcy dolarów.