Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak zapewnia, że politycy opozycji przebywający w sali plenarnej Sejmu nie będą z niej usuwani siłą.
- My nie posługujemy się agresją, w przeciwieństwie do naszych przeciwników. Jest bardzo charakterystyczne to, że kiedy było głosowane podwyższenie wieku emerytalnego to policja na terenie parlamentu była uzbrojona. Wtedy rządziła koalicja PO-PSL. Kiedy były burdy przed Sejmem w nocy z piątku na sobotę i kiedy była zapowiadana manifestacja, która mogła się przerodzić w kolejne burdy na wtorek, to policja była nieuzbrojona - mówił Błaszczak.
Mariusz Błaszczak mówi, że głosowanie nad ustawą budżetowa, które odbyło się w piątek w Sali Kolumnowej było ważne. Minister dodaje, że nieobecność Elżbiety Borowskiej z Kukiz'15 i Krystiana Jarubasa z PSL, którzy byli w tym czasie sekretarzami i mieli liczyć głosy, nie jest powodem do powtórzenia głosowania.
- Są protokoły, można je znaleźć opublikowane w sieci. Otóż inaczej podzielono na sektory sale. Nie było 10 sektorów tylko 8. Inni posłowie, którzy pełnili funkcje sekretarzy, obliczali głosy. I tyle. Proceduralnie wszystko było zgodnie z obowiązującymi przepisami - mówił minister spraw wewnętrznych i administracji.
Platforma Obywatelska i Nowoczesna zapowiadają, że posłowie tych partii będą okupowali salę plenarną do 11 stycznia 2017 roku.