Po wyborach w Wielkiej Brytanii wciąż nie wiadomo, kiedy rozpoczną się jej negocjacje z Unią Europejską w sprawie Brexitu.
Początkowo planowano, że pierwsza tura rokowań odbędzie się w najbliższy poniedziałek 19 czerwca, ale niepewna sytuacja polityczna po wyborach na Wyspach, stawia pod znakiem zapytania ten kalendarz.
Partia Konserwatywna, choć wygrała wybory, to straciła bezwzględną większość w parlamencie i musi szukać poparcia w Północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistycznej. Wprawdzie doszło w poniedziałek do spotkania głównego, unijnego negocjatora Michela Barniera z ambasadorem Wielkiej Brytanii przy Unii, ale nie zakończyło się ono konkretami. Data rozpoczęcia negocjacji nie została wyznaczona. „Jeśli chodzi o Komisję Europejską to jesteśmy gotowi rozpocząć negocjacje następnego dnia o 9.30. Czekamy cały czas na negocjatorów z Wielkiej Brytanii” - komentował szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Unia ma już uzgodnione stanowisko do rozmów z Wielką Brytanią, ale nie wie, jakie warunki wyjścia będzie chciał wynegocjować rząd w Londynie. Premier Theresa May była zwolenniczką tak zwanego twardego Brexitu - bez dostępu do jednolitego, unijnego rynku i udziału w unii celnej, chciała jedynie umowy o strefie wolnego handlu ze Wspólnotą. Nie brak jednak głosów, że po wyborach będzie musiała wziąć pod uwagę także łagodniejsze stanowisko innych partii.
Partia Konserwatywna, choć wygrała wybory, to straciła bezwzględną większość w parlamencie i musi szukać poparcia w Północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistycznej. Wprawdzie doszło w poniedziałek do spotkania głównego, unijnego negocjatora Michela Barniera z ambasadorem Wielkiej Brytanii przy Unii, ale nie zakończyło się ono konkretami. Data rozpoczęcia negocjacji nie została wyznaczona. „Jeśli chodzi o Komisję Europejską to jesteśmy gotowi rozpocząć negocjacje następnego dnia o 9.30. Czekamy cały czas na negocjatorów z Wielkiej Brytanii” - komentował szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Unia ma już uzgodnione stanowisko do rozmów z Wielką Brytanią, ale nie wie, jakie warunki wyjścia będzie chciał wynegocjować rząd w Londynie. Premier Theresa May była zwolenniczką tak zwanego twardego Brexitu - bez dostępu do jednolitego, unijnego rynku i udziału w unii celnej, chciała jedynie umowy o strefie wolnego handlu ze Wspólnotą. Nie brak jednak głosów, że po wyborach będzie musiała wziąć pod uwagę także łagodniejsze stanowisko innych partii.