75 lat temu, 30 kwietnia 1945 roku, do obozu KL Ravensbrück wkroczyli żołnierze Armii Czerwonej - oswobodzili od dwóch do trzech tysięcy wycieńczonych i chorych kobiet oraz kilkuset mężczyzn z pobliskiego podobozu.
Obóz został założony w listopadzie 1938 roku. Ravensbrück, znajdujący się 80 kilometrów od Berlina, był miejscem męczeństwa tysięcy kobiet, wśród nich najliczniejszą grupę narodowościową stanowiły Polki. W latach 1939-1945 w obozie więziono 132 tysiące kobiet i dzieci, z których zginęło około 92 tysięcy. Spośród 40 tysięcy Polek, przeżyło jedynie 8 tysięcy.
Ludzie umierali z głodu, zimna, wycieńczenia i chorób, ginęli w masowych egzekucjach oraz w krematorium. Egzekucje przeprowadzano głównie na polskich uczestniczkach ruchu oporu, do obozu trafiły między innymi kobiety walczące w Powstaniu Warszawskim oraz zakonnice niosące pomoc powstańcom.
W Ravensbrück Niemcy przeprowadzali zbrodnicze doświadczenia pseudomedyczne na więźniarkach, w większości młodych Polkach. Operacjom poddano 86 kobiet, w tym 74 z naszego kraju. Te, które przeżyły okrutne zabiegi, zostały okaleczone do końca życia.
Wśród nich była Wanda Półtawska, po wojnie lekarka, zaprzyjaźniona z Karolem Wojtyłą. W 1941 roku razem z transportem lubelskich harcerek, z wyrokiem śmierci trafiła do obozu. Po latach wspominała, że nawet w tak straszliwych warunkach można było zachować człowieczeństwo.
Stanisława Śledziejowska-Osiczko (zmarła w 2017), jako 17-latka, za działalność w konspiracji trafiła do Ravensbrück z wyrokiem śmierci. Była jedną z 74 Polek poddanych pseudonaukowym eksperymentom medycznym. Przeszła pięć operacji, wskutek tego została trwale okaleczona. Wspominała o tym podczas obchodów 72. rocznicy wyzwolenia obozu, w kwietniu 2017 roku.
Podczas pobytu w obozie niektóre Polki przyrzekły, że jeśli przeżyją, będą corocznie pielgrzymować na Jasną Górę. Pierwsza pielgrzymka więźniarek Ravensbrück odbyła się w maju w 1946 roku, ostatnia - 13 kwietnia ubiegłego roku. W mszy w Kaplicy Matki Bożej uczestniczyła Krystyna Paradyż, podczas wojny - harcerka z konspiracyjnej drużyny "Mury", więźniarka Ravensbrück.
Do tajnej drużyny harcerskiej "Mury" należała też Kamilla Janowicz-Sycz (zmarła w 2019). Aresztowana przez Niemców w 1940 roku, osadzona na Zamku Lubelskim, po torturach, z wyrokiem śmierci została wywieziona do Ravensbrück. Tam, narażając życie, pomagała współwięźniarkom, zwłaszcza ofiarom pseudomedycznych eksperymentów. Po latach Kamilla Janowicz-Sycz mówiła w Radiu Lublin, że nie uważa się za bohaterkę.
Krystyna Zając trafiła do Ravensbrück po Powstaniu Warszawskim. W rozmowie z Polskim Radiem w 2016 roku wspominała, że w obozie najtrudniejsze do zniesienia były poranne apele.
Aktorka Zofia Rysiówna (zmarła w 2003) podczas II Wojny Światowej była w ruchu oporu, na cztery lata trafiła do Ravensbrück. W jej wspomnieniach pozostały przerażające obrazy obozowej rzeczywistości.
W kwietniu 1945 roku, dzięki pertraktacjom prowadzonym przez szwedzki i duński Czerwony Krzyż, z Ravensbrück do Szwecji wywieziono 7,5 tysiąca więźniarek. W zaminowanym przez Niemców obozie zostało około 2 tysięcy ciężko chorych kobiet, które czekała zagłada. Na apel doktor Janiny Węgierskiej, Kamilla Janowicz-Sycz wraz z koleżanką Anną Burdówną, pozostała w obozie jako ochotniczka, by opiekować się chorymi.
Wanda Rosiewicz była w grupie Polek, na których Niemcy przeprowadzali w Ravensbrück pseudomedyczne eksperymenty. W 2016 roku wspominała dzień wyzwolenia obozu, podkreślając, że trudno byłoby mówić o oswobodzeniu przez czerwonoarmistów.
Krystyna Kosmahl wspominała w 2016 roku, że kobiety wycieńczone pobytem w obozie, nie miały siły, by się cieszyć z wolności.
Zofia Rysiówna przeżyła tzw. marsz śmierci, w którym władze obozu wysłały więźniarki w głąb Niemiec, wobec zbliżających się wojsk frontu. Po wyzwoleniu, wraz z grupą innych osób, kilkaset kilometrów szła na piechotę do domu.
Co roku w kwietniu do Ravensbrück przyjeżdżają byłe więźniarki oraz ich rodziny, by uczcić pamięć kobiet, które zginęły w niemieckim obozie. W 2016 roku Alicja Kubecka mówiła, że tradycyjnie wrzucają kwiaty do jeziora, w którym znajdują się prochy pomordowanych.
Członkinie Klubu Byłych Więźniarek Ravensbrück, jako Świadkowie Historii jeżdżą na lekcje edukacyjne i spotkania z młodzieżą. Janina Wyrzykowska (zmarła w 2017), która trafiła do obozu mając 16 lat, mówiła Polskiemu Radiu (2010), że często rozmowy z młodymi ludźmi są bardzo wzruszające.
Więźniarkami obozu w Ravensbrück były między innymi, historyk sztuki profesor Karolina Lanckorońska, malarka Maja Berezowska i graficzka Maria Hiszpańska-Neumann. Na terenie dawnego KL Ravensbrück znajduje się Muzeum - Miejsce Pamięci. W 1996 roku staraniem Polek, które były poddane pseudomedycznym eksperymentom, umieszczono tam tablicę upamiętniającą ich martyrologię.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk przypomina, że niemiecki obóz koncentracyjny to tragiczne miejsce kaźni polskich kobiet. Podkreśla, że KL Ravensbrück, był wyjątkowym miejscem na mapie niemieckiego systemu obozów koncentracyjnych i zagłady.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych podkreśla, że choć warunki bytowe w obozie, a także terror niemiecki były potworne, Polki więzione w KL Ravensbrück potrafiły zachować się w godny sposób. Organizowały między innymi tajne nauczanie i wzajemnie sobie pomagały przetrwać obozowe piekło.
W tym roku z powodu epidemii koronawirusa uroczystości w hołdzie wszystkim kobietom zamordowanym w KL Ravensbrück zostały odwołane. Jan Józef Kasprzyk wyjaśnia, że w tym roku dla Polek uroczystości miały mieć wyjątkowy charakter, ponieważ na pobliskim cmentarzu w miejscowości Furstenberg miał się odbyć uroczysty pogrzeb Polek zamordowanych, spalonych i tam pogrzebanych. Ich prochy zostały odnalezione dzięki staraniom ekspertów Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej.
Na razie nie wiadomo, kiedy uda się zorganizować uroczystości pogrzebowe prochów około pięćdziesięciu Polek, które zostały odnalezione na cmentarzu w miejscowości Furstenberg. Według planów Biura Upamiętnień Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej, na pomniku będą wyryte nazwiska wszystkich tam spoczywających, a także umieszczone ich zdjęcia.
Historyk doktor Barbara Świtalska-Starzeńska z Instytutu Pileckiego przypomina, że do KL Ravensbrück trafiło około 40 tysięcy Polek, z których obozowe piekło przeżyło tylko około 8 tysięcy. Polki, które znalazły się w obozie należały "do kobiecego kwiatu inteligencji polskiej" - tłumaczy historyk. Uwięzione były w różnym wieku i o różnych zapatrywaniach politycznych, większość z nich wcześniej działała bezpośrednio lub pośrednio w ruchu konspiracyjnym wymierzonym przeciwko okupantowi niemieckiemu, dlatego znalazły się w obozie.
W 2011 roku Senat Rzeczypospolitej przyjął jednogłośnie uchwałę w sprawie ustanowienia kwietnia miesiącem pamięci o ofiarach niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück.
Ludzie umierali z głodu, zimna, wycieńczenia i chorób, ginęli w masowych egzekucjach oraz w krematorium. Egzekucje przeprowadzano głównie na polskich uczestniczkach ruchu oporu, do obozu trafiły między innymi kobiety walczące w Powstaniu Warszawskim oraz zakonnice niosące pomoc powstańcom.
W Ravensbrück Niemcy przeprowadzali zbrodnicze doświadczenia pseudomedyczne na więźniarkach, w większości młodych Polkach. Operacjom poddano 86 kobiet, w tym 74 z naszego kraju. Te, które przeżyły okrutne zabiegi, zostały okaleczone do końca życia.
Wśród nich była Wanda Półtawska, po wojnie lekarka, zaprzyjaźniona z Karolem Wojtyłą. W 1941 roku razem z transportem lubelskich harcerek, z wyrokiem śmierci trafiła do obozu. Po latach wspominała, że nawet w tak straszliwych warunkach można było zachować człowieczeństwo.
Stanisława Śledziejowska-Osiczko (zmarła w 2017), jako 17-latka, za działalność w konspiracji trafiła do Ravensbrück z wyrokiem śmierci. Była jedną z 74 Polek poddanych pseudonaukowym eksperymentom medycznym. Przeszła pięć operacji, wskutek tego została trwale okaleczona. Wspominała o tym podczas obchodów 72. rocznicy wyzwolenia obozu, w kwietniu 2017 roku.
Podczas pobytu w obozie niektóre Polki przyrzekły, że jeśli przeżyją, będą corocznie pielgrzymować na Jasną Górę. Pierwsza pielgrzymka więźniarek Ravensbrück odbyła się w maju w 1946 roku, ostatnia - 13 kwietnia ubiegłego roku. W mszy w Kaplicy Matki Bożej uczestniczyła Krystyna Paradyż, podczas wojny - harcerka z konspiracyjnej drużyny "Mury", więźniarka Ravensbrück.
Do tajnej drużyny harcerskiej "Mury" należała też Kamilla Janowicz-Sycz (zmarła w 2019). Aresztowana przez Niemców w 1940 roku, osadzona na Zamku Lubelskim, po torturach, z wyrokiem śmierci została wywieziona do Ravensbrück. Tam, narażając życie, pomagała współwięźniarkom, zwłaszcza ofiarom pseudomedycznych eksperymentów. Po latach Kamilla Janowicz-Sycz mówiła w Radiu Lublin, że nie uważa się za bohaterkę.
Krystyna Zając trafiła do Ravensbrück po Powstaniu Warszawskim. W rozmowie z Polskim Radiem w 2016 roku wspominała, że w obozie najtrudniejsze do zniesienia były poranne apele.
Aktorka Zofia Rysiówna (zmarła w 2003) podczas II Wojny Światowej była w ruchu oporu, na cztery lata trafiła do Ravensbrück. W jej wspomnieniach pozostały przerażające obrazy obozowej rzeczywistości.
W kwietniu 1945 roku, dzięki pertraktacjom prowadzonym przez szwedzki i duński Czerwony Krzyż, z Ravensbrück do Szwecji wywieziono 7,5 tysiąca więźniarek. W zaminowanym przez Niemców obozie zostało około 2 tysięcy ciężko chorych kobiet, które czekała zagłada. Na apel doktor Janiny Węgierskiej, Kamilla Janowicz-Sycz wraz z koleżanką Anną Burdówną, pozostała w obozie jako ochotniczka, by opiekować się chorymi.
Wanda Rosiewicz była w grupie Polek, na których Niemcy przeprowadzali w Ravensbrück pseudomedyczne eksperymenty. W 2016 roku wspominała dzień wyzwolenia obozu, podkreślając, że trudno byłoby mówić o oswobodzeniu przez czerwonoarmistów.
Krystyna Kosmahl wspominała w 2016 roku, że kobiety wycieńczone pobytem w obozie, nie miały siły, by się cieszyć z wolności.
Zofia Rysiówna przeżyła tzw. marsz śmierci, w którym władze obozu wysłały więźniarki w głąb Niemiec, wobec zbliżających się wojsk frontu. Po wyzwoleniu, wraz z grupą innych osób, kilkaset kilometrów szła na piechotę do domu.
Co roku w kwietniu do Ravensbrück przyjeżdżają byłe więźniarki oraz ich rodziny, by uczcić pamięć kobiet, które zginęły w niemieckim obozie. W 2016 roku Alicja Kubecka mówiła, że tradycyjnie wrzucają kwiaty do jeziora, w którym znajdują się prochy pomordowanych.
Członkinie Klubu Byłych Więźniarek Ravensbrück, jako Świadkowie Historii jeżdżą na lekcje edukacyjne i spotkania z młodzieżą. Janina Wyrzykowska (zmarła w 2017), która trafiła do obozu mając 16 lat, mówiła Polskiemu Radiu (2010), że często rozmowy z młodymi ludźmi są bardzo wzruszające.
Więźniarkami obozu w Ravensbrück były między innymi, historyk sztuki profesor Karolina Lanckorońska, malarka Maja Berezowska i graficzka Maria Hiszpańska-Neumann. Na terenie dawnego KL Ravensbrück znajduje się Muzeum - Miejsce Pamięci. W 1996 roku staraniem Polek, które były poddane pseudomedycznym eksperymentom, umieszczono tam tablicę upamiętniającą ich martyrologię.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk przypomina, że niemiecki obóz koncentracyjny to tragiczne miejsce kaźni polskich kobiet. Podkreśla, że KL Ravensbrück, był wyjątkowym miejscem na mapie niemieckiego systemu obozów koncentracyjnych i zagłady.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych podkreśla, że choć warunki bytowe w obozie, a także terror niemiecki były potworne, Polki więzione w KL Ravensbrück potrafiły zachować się w godny sposób. Organizowały między innymi tajne nauczanie i wzajemnie sobie pomagały przetrwać obozowe piekło.
W tym roku z powodu epidemii koronawirusa uroczystości w hołdzie wszystkim kobietom zamordowanym w KL Ravensbrück zostały odwołane. Jan Józef Kasprzyk wyjaśnia, że w tym roku dla Polek uroczystości miały mieć wyjątkowy charakter, ponieważ na pobliskim cmentarzu w miejscowości Furstenberg miał się odbyć uroczysty pogrzeb Polek zamordowanych, spalonych i tam pogrzebanych. Ich prochy zostały odnalezione dzięki staraniom ekspertów Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej.
Na razie nie wiadomo, kiedy uda się zorganizować uroczystości pogrzebowe prochów około pięćdziesięciu Polek, które zostały odnalezione na cmentarzu w miejscowości Furstenberg. Według planów Biura Upamiętnień Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej, na pomniku będą wyryte nazwiska wszystkich tam spoczywających, a także umieszczone ich zdjęcia.
Historyk doktor Barbara Świtalska-Starzeńska z Instytutu Pileckiego przypomina, że do KL Ravensbrück trafiło około 40 tysięcy Polek, z których obozowe piekło przeżyło tylko około 8 tysięcy. Polki, które znalazły się w obozie należały "do kobiecego kwiatu inteligencji polskiej" - tłumaczy historyk. Uwięzione były w różnym wieku i o różnych zapatrywaniach politycznych, większość z nich wcześniej działała bezpośrednio lub pośrednio w ruchu konspiracyjnym wymierzonym przeciwko okupantowi niemieckiemu, dlatego znalazły się w obozie.
W 2011 roku Senat Rzeczypospolitej przyjął jednogłośnie uchwałę w sprawie ustanowienia kwietnia miesiącem pamięci o ofiarach niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück.
Stanisława Śledziejowska-Osiczko (zmarła w 2017), jako 17-latka, za działalność w konspiracji trafiła do Ravensbrück z wyrokiem śmierci.
W mszy w Kaplicy Matki Bożej uczestniczyła Krystyna Paradyż, podczas wojny - harcerka z konspiracyjnej drużyny "Mury", więźniarka Ravensbrück.
Aktorka Zofia Rysiówna (zmarła w 2003) podczas II Wojny Światowej była w ruchu oporu, na cztery lata trafiła do Ravensbrück. W jej wspomnieniach pozostały przerażające obrazy obozowej rzeczywistości.
Na apel doktor Janiny Węgierskiej, Kamilla Janowicz-Sycz wraz z koleżanką Anną Burdówną, pozostała w obozie jako ochotniczka, by opiekować się chorymi. O tamtych wydarzeniach opowiadała w rozmowie z Polskim Radiem.
Wanda Rosiewicz była w grupie Polek, na których Niemcy przeprowadzali w Ravensbrück pseudomedyczne eksperymenty. W 2016 roku wspominała dzień wyzwolenia obozu, podkreślając, że trudno byłoby mówić o oswobodzeniu przez czerwonoarmistów.
Krystyna Kosmahl wspominała w 2016 roku, że kobiety wycieńczone pobytem w obozie, nie miały siły, by się cieszyć z wolności.
Zofia Rysiówna przeżyła tzw. marsz śmierci, w którym władze obozu wysłały więźniarki w głąb Niemiec, wobec zbliżających się wojsk frontu. Po wyzwoleniu, wraz z grupą innych osób, kilkaset kilometrów szła na piechotę do domu. W 1969 roku wspominała moment rozpoczęcia tamtej drogi.
Co roku w kwietniu do Ravensbrück przyjeżdżają byłe więźniarki oraz ich rodziny, by uczcić pamięć kobiet, które zginęły w niemieckim obozie. W 2016 roku Alicja Kubecka mówiła, że tradycyjnie wrzucają kwiaty do jeziora, w którym znajdują się prochy pomordowanych.
Janina Wyrzykowska (zmarła w 2017), która trafiła do obozu mając 16 lat, mówiła Polskiemu Radiu (2010), że często rozmowy z młodymi ludźmi są bardzo wzruszające.