Ze względu na różnicę czasową, w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie oraz Ameryce Łacińskiej, nasi rodacy zawsze głosują dobę wcześniej. W Chicago w stolicy amerykańskiej Polonii jest reporter.
W Stanach Zjednoczonych pracowały 52. komisje. Na zachodnim wybrzeżu ostatnie lokale wyborcze zostały zamknięte w niedzielę o 6 rano czasu polskiego. Najwięcej naszych rodaków tradycyjnie do urn poszło w aglomeracji chicagowskiej i nowojorskiej. W komisjach, w których zarejestrowało się ponad dwa tysiące osób, aktualnie trwa liczenie głosów. Musi się ono zakończyć w ciągu 24 godzin.
Dla Polonusów udział w wyborach jest zarówno przyjemnością, ale też i patriotycznym obowiązkiem.
- Pierwszy raz głosowałem w polskich wyborach, a mieszkam w Stanach Zjednoczonych od 1991 roku. Cieszymy się, że jako rodzina mogliśmy wszyscy to razem zrobić. - Czuję radość, że mogę być zaangażowana w wydarzenia w Polsce nawet będąc tutaj - mówili głosujący Polonusi.
W Stanach Zjednoczonych do wyborów zarejestrowało się rekordowe blisko 50 tysięcy osób.
Dla Polonusów udział w wyborach jest zarówno przyjemnością, ale też i patriotycznym obowiązkiem.
- Pierwszy raz głosowałem w polskich wyborach, a mieszkam w Stanach Zjednoczonych od 1991 roku. Cieszymy się, że jako rodzina mogliśmy wszyscy to razem zrobić. - Czuję radość, że mogę być zaangażowana w wydarzenia w Polsce nawet będąc tutaj - mówili głosujący Polonusi.
W Stanach Zjednoczonych do wyborów zarejestrowało się rekordowe blisko 50 tysięcy osób.