Nie dzisiaj, ale w środę ambasadorowie unijnych krajów zajmą się umową o bezcłowym handlu z Ukrainą. Tak zdecydowała Belgia, kierująca pracami Unii w tym półroczu.
- Więcej czasu potrzeba na konsultacje - powiedział jeden z belgijskich dyplomatów. Zmian w umowie domagają się przede wszystkim Polska i Francja.
Najwyraźniej Belgia widzi teraz - czego wcześniej nie chciała dostrzec - że więcej krajów chce zmian i że nie ma większości państw dla zatwierdzenia ustaleń negocjatorów europejskich instytucji z ubiegłego tygodnia oraz przedłużenia umowy z Ukrainą do połowy przyszłego roku.
Portal Politico napisał dziś, że postulaty Polski i Francji popierają Słowacja i Węgry, a są gotowe także poprzeć je Austria i Włochy, wycofując zgodę na zatwierdzenie ustaleń z ubiegłego tygodnia.
A te ustalenia to tylko część spełnionych postulatów Warszawy i Paryża oraz Parlamentu Europejskiego, który w swoim stanowisku przyjął poprawkę polskiego deputowanego Andrzeja Halickiego.
Wydłużona została lista produktów objętych ograniczeniami importowymi. Do jaj, cukru i drobiu, dopisano kukurydzę, owies, miód i kaszę.
Ale teraz Polska i Francja zabiegają, by wydłużyć okres, który będzie bramy przy określaniu limitów importowych. Komisja Europejska zaproponowała ostatnie dwa lata. Ale wtedy już następował nadmierny napływ towarów z Ukrainą. Dlatego Polska i Francja - i to był także postulat Parlamentu Europejskiego - chcą, by uwzględnić 2021 rok.
To oznaczałoby, że ograniczenia w handlu z Ukrainą byłyby większe, bo przed wojną nie dochodziło do zakłóceń na unijnym rynku i niekontrolowanego wwozu z Ukrainy.
Najwyraźniej Belgia widzi teraz - czego wcześniej nie chciała dostrzec - że więcej krajów chce zmian i że nie ma większości państw dla zatwierdzenia ustaleń negocjatorów europejskich instytucji z ubiegłego tygodnia oraz przedłużenia umowy z Ukrainą do połowy przyszłego roku.
Portal Politico napisał dziś, że postulaty Polski i Francji popierają Słowacja i Węgry, a są gotowe także poprzeć je Austria i Włochy, wycofując zgodę na zatwierdzenie ustaleń z ubiegłego tygodnia.
A te ustalenia to tylko część spełnionych postulatów Warszawy i Paryża oraz Parlamentu Europejskiego, który w swoim stanowisku przyjął poprawkę polskiego deputowanego Andrzeja Halickiego.
Wydłużona została lista produktów objętych ograniczeniami importowymi. Do jaj, cukru i drobiu, dopisano kukurydzę, owies, miód i kaszę.
Ale teraz Polska i Francja zabiegają, by wydłużyć okres, który będzie bramy przy określaniu limitów importowych. Komisja Europejska zaproponowała ostatnie dwa lata. Ale wtedy już następował nadmierny napływ towarów z Ukrainą. Dlatego Polska i Francja - i to był także postulat Parlamentu Europejskiego - chcą, by uwzględnić 2021 rok.
To oznaczałoby, że ograniczenia w handlu z Ukrainą byłyby większe, bo przed wojną nie dochodziło do zakłóceń na unijnym rynku i niekontrolowanego wwozu z Ukrainy.