Europa czeka na wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Dziś za oceanem Amerykanie zdecydują, czy lokatorem Białego Domu będzie obecna wiceprezydent Kamala Harris z Partii Demokratycznej, czy też kandydat Republikanów, były prezydent Donald Trump.
O wynikach wyborów i konsekwencjach dla relacji z Europą będą rozmawiać przywódcy unijnych krajów pojutrze wieczorem, na wspólnej kolacji w Budapeszcie, w przededniu nieformalnego szczytu Unii.
Na razie komentarze w Brukseli są lakoniczne. „Unia Europejska jest gotowa na każdy wynik wyborów w USA” - skomentował wczoraj rzecznik Komisji Europejskiej, Eric Mamer. Ale wiadomo, że relacje Unii ze Stanami Zjednoczonymi będą utrudnione jeśli prezydentem zostanie Donald Trump, który już zapowiedział nałożenie ceł na towary nie tylko z Chin, ale i Unii Europejskiej.
"To nie ma nic wspólnego z uczciwymi praktykami handlowymi i to utrudni Europie eksport" - skomentował w rozmowie z Polskim Radiem ekspert berlińskiego biura German Marshall Fund, James Bindenagel. Choć oczywiście wygrana Kamali Harris wcale nie musi oznaczać bezproblemowej współpracy, bo amerykańskie cła na stal i aluminium z Europy za prezydentury Joe Bidena nie zostały zniesione, są jedynie zawieszone.
Jednak to wizja zwycięstwa Donalda Trumpa wzbudza niepokój i niepewność. Co dalej ze wsparciem dla Ukrainy? Co z gwarancjami dotyczącymi bezpieczeństwa? Te pytania padały już na nieformalnych spotkaniach ambasadorów 27-mki poświęconych wyborom w USA. "Jesteśmy w okresie przejściowym". - podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem ekspert German Marshall Fund. "To wymaga od Europejczyków, by zrobili więcej w kwestiach obrony i bezpieczeństwa. Donald Trump nie jest zwolennikiem sojuszy, w tym NATO. Wiele razy mówił, że Europejczycy muszą robić więcej w kwestiach obronnych, a nie czekać na Amerykanów, by im pomogli. Za prezydentury Trumpa relacje będą utrudnione" - powiedział James Bindenagel.
O wynikach wyborów i konsekwencjach dla relacji z Europą będą rozmawiać przywódcy unijnych krajów pojutrze wieczorem, na wspólnej kolacji w Budapeszcie, w przededniu nieformalnego szczytu Unii.
Na razie komentarze w Brukseli są lakoniczne. „Unia Europejska jest gotowa na każdy wynik wyborów w USA” - skomentował wczoraj rzecznik Komisji Europejskiej, Eric Mamer. Ale wiadomo, że relacje Unii ze Stanami Zjednoczonymi będą utrudnione jeśli prezydentem zostanie Donald Trump, który już zapowiedział nałożenie ceł na towary nie tylko z Chin, ale i Unii Europejskiej.
"To nie ma nic wspólnego z uczciwymi praktykami handlowymi i to utrudni Europie eksport" - skomentował w rozmowie z Polskim Radiem ekspert berlińskiego biura German Marshall Fund, James Bindenagel. Choć oczywiście wygrana Kamali Harris wcale nie musi oznaczać bezproblemowej współpracy, bo amerykańskie cła na stal i aluminium z Europy za prezydentury Joe Bidena nie zostały zniesione, są jedynie zawieszone.
Jednak to wizja zwycięstwa Donalda Trumpa wzbudza niepokój i niepewność. Co dalej ze wsparciem dla Ukrainy? Co z gwarancjami dotyczącymi bezpieczeństwa? Te pytania padały już na nieformalnych spotkaniach ambasadorów 27-mki poświęconych wyborom w USA. "Jesteśmy w okresie przejściowym". - podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem ekspert German Marshall Fund. "To wymaga od Europejczyków, by zrobili więcej w kwestiach obrony i bezpieczeństwa. Donald Trump nie jest zwolennikiem sojuszy, w tym NATO. Wiele razy mówił, że Europejczycy muszą robić więcej w kwestiach obronnych, a nie czekać na Amerykanów, by im pomogli. Za prezydentury Trumpa relacje będą utrudnione" - powiedział James Bindenagel.