Rosyjskie embargo na żywność odbije się na polskiej gospodarce i trzeba szybko znaleźć sposób na zminimalizowanie strat - mówi wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego.
- Trzeba szukać rekompensat dla rolników. Mamy też problem, o którym może mniej się mówi. To grupy producentów owoców i warzyw, które nie będą mogły wykazać się odpowiednią sprzedażą i produkcją i stracą swoją markę w UE. Minister Sawicki też zwraca na to uwagę w Komisji Europejskiej - przekonuje Rzepa.
- Straty będą, bo nie da się w kilka miesięcy otworzyć nowych rynków zbytu, tym trzeba było się zająć wcześniej - mówi wiceprzewodniczący zachodniopomorskiego SLD Dariusz Wieczorek. - Koalicja kompletnie nie obserwuje tego, co się dzieje. Przecież tego typu działań można było spodziewać się przynajmniej pół roku temu. To nie jest tak, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowań rządu rosyjskiego na unijne sankcje, bo każdy na ich miejscu pewnie zrobiłby to dokładnie to samo.
- Po wprowadzeniu rosyjskiego embargo, minister rolnictwa wykazał się niekompetencją - ocenia przewodniczący klubu PiS w Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego, Paweł Mucha. - Najpierw minister Sawicki mówi, że potrzeba miliarda euro z mechanizmów solidarności, dlatego że taka jest skala naszego eksportu. Potem okazuje się, że potrzeba pół miliarda euro. Do Brukseli ostatecznie podobno przygotowuje się wniosek na 336 mln euro. To robi wrażenie fatalne i nieprofesjonalne.
Handel rolno-spożywczy z Rosją stanowi około siedmiu procent polskiego eksportu. Jego wartość to około 350 milionów euro. Rosja wprowadziła embargo na owoce, warzywa, nabiał i mięso w piątek. To reakcja na sankcje Zachodu w związku z kryzysem na Ukrainie.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
Jarosław Rzepa w "Kawiarence politycznej" Radia Szczecin przekonywał, że straty mogą zminimalizować rekompensaty z Unii.
- Straty będą, bo nie da się w kilka miesięcy otworzyć nowych rynków zbytu, tym trzeba było się zająć wcześniej - mówi wiceprzewodniczący zachodniopomorskiego SLD Dariusz Wieczorek.