Ceny frachtów na rynkach światowych spadły o 30 procent. Krach najbardziej dotknął takich armatorów jak Polska Żegluga Morska, która operuje statkami o średniej wielkości.
Załamanie się rynku ma związek z kryzysem na giełdach światowych, a także przedłużającymi się negocjacjami w sprawie sprzedaży rudy pomiędzy Brazylią, która jest jej największym producentem, a Chinami.
Mimo takiej sytuacji ubiegły rok dla Polskiej Żeglugi Morskiej pod względem przewozów i zysków był najlepszy od 24 lat.
Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy PŻM potwierdza, że ceny frachtów spadły i uderzyło to w firmę. - Od listopada na światowym rynku zauważamy spadek cen, które kontrahenci oferują armatorom za przewóz ładunków.
Mimo to przychody z przewozów ładunków droga morską są bardzo duże, dlatego sytuacja nie jest groźna. - Stawki frachtowe są tak wysokie, że są w dalszym ciągu są bardzo dobre - mówi rzecznik prasowy PŻM-u.
Krzysztof Gogol przypomina, że podczas hossy zdarzały się przypadki, że przewóz rudy żelaza z Brazylii do Chin kosztował cztery razy drożej niż sam ładunek.
Mimo takiej sytuacji ubiegły rok dla Polskiej Żeglugi Morskiej pod względem przewozów i zysków był najlepszy od 24 lat.
Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy PŻM potwierdza, że ceny frachtów spadły i uderzyło to w firmę. - Od listopada na światowym rynku zauważamy spadek cen, które kontrahenci oferują armatorom za przewóz ładunków.
Mimo to przychody z przewozów ładunków droga morską są bardzo duże, dlatego sytuacja nie jest groźna. - Stawki frachtowe są tak wysokie, że są w dalszym ciągu są bardzo dobre - mówi rzecznik prasowy PŻM-u.
Krzysztof Gogol przypomina, że podczas hossy zdarzały się przypadki, że przewóz rudy żelaza z Brazylii do Chin kosztował cztery razy drożej niż sam ładunek.