Mieszkańcy ulic: Kolorowej, Długiej i Weleckiej w podszczecińskim Mierzynie od lipca walczą z insektami. W poniedziałek w gminie odbyło się spotkanie zespołu ds. zarządzania kryzysowego w tej sprawie. Efekt? Zatrudniono firmę dezynsekcyjną.
- Problem się nasila - dodaje kolejny. - Karaluchy wdzierają się do domów: drzwiami i oknami. Mamy założone moskitiery, a szyby wentylacyjne zatkane. Chodzą nam po trawie i ścieżkach. To dla nas niewyobrażalne, jak można dopuścić do takiego rozplenienia się plagi - komentuje mieszkanka Mierzyna.
Karaluchy przywędrowały na ulice z konteneru z rupieciami pobliskiego skupu złomu. Nie wpuszczono nas tam. - Proszę opuścić teren - usłyszeliśmy.
Wójt gminy Dobra Teresa Dera zapewnia, że firma zajmująca się tępieniem owadów w poniedziałek rozpoczęła prace. - Pojechali w teren: oglądać i rozstawić ewentualnie pułapki. Firma oceni stan jaki tam jest i przekaże informacje o jakich działaniach możemy dalej mówić - wyjaśnia wójt.
Firma złomiarska musi na własną rękę usunąć ognisko karaluchów. Ma czas do końca miesiąca.