Szczecinianie od rana licznie odwiedzają miejskie centrum zbiórki darów dla powodzian w Netto Arenie przy ulicy Szafera.
Obecnie pracuje na miejscu prawie 20 osób - głównie pracowników Netto Areny i Żeglugi Szczecińskiej. A rąk do pracy brakuje.
- Wolontariusz przychodzi i pakuje rzeczy, które przynoszą mieszkańcy, do konkretnych kartonów, na konkretne palety..., przyjmuje od mieszkańca produkty i później je przydziela do konkretnych miejsc. Zapewniamy wyjątkowe poczucie misji - zakres obowiązków wolontariuszy tłumaczy rzecznik prasowy Żeglugi Szczecińskiej, Celina Wołosz.
Pierwsi wolontariusze, Magda i Hubert pomagają od samego rana w przerwie miedzy pracą a nauką.
Aby dołączyć do zespołu należy zarejestrować się przez internet - przy punkcie zbiórki uruchomiono formularz rejestracyjny.
- Wolontariusz przychodzi i pakuje rzeczy, które przynoszą mieszkańcy, do konkretnych kartonów, na konkretne palety..., przyjmuje od mieszkańca produkty i później je przydziela do konkretnych miejsc. Zapewniamy wyjątkowe poczucie misji - zakres obowiązków wolontariuszy tłumaczy rzecznik prasowy Żeglugi Szczecińskiej, Celina Wołosz.
Pierwsi wolontariusze, Magda i Hubert pomagają od samego rana w przerwie miedzy pracą a nauką.
- Idzie bardzo dobrze, sprawnie, sporo ludzi przyszło, ale potrzebujemy więcej ludzi, bo jest bardzo dużo ludzi, którzy przynoszą rzeczy, a do segregacji już trochę nam brakuje rąk. - Przyszedłem dzisiaj, bo usłyszałem, że jest potrzebna. Są fajni ludzie, przyjemnie się pomaga - mówili wolontariusze.
Aby dołączyć do zespołu należy zarejestrować się przez internet - przy punkcie zbiórki uruchomiono formularz rejestracyjny.
Organizatorzy niezmiennie proszą o przywożenie rzeczy już zapakowanych, co znacznie ułatwi pracę wolontariuszom przy sortowaniu. Czego brakuje? To wylicza Celina Wołosz, rzecznik prasowy Żeglugi Szczecińskiej.
- To są rzeczy dla dzieci. Słoiczki, szybkie dania, które rodzice mogą podgrzać gdzieś tam w ciepłej wodzie. Brakuje termosów, wiader, mopów, kaloszy, powerbanków czy latarek - mówi Wołosz.
Mieszkańcy Szczecina sami przyznają, że bardzo chętnie włączają się do pomocy powodzianom.
- Trochę kartonów do pakowania darów dla powodzian i palety, żeby mieli na czym to wszystko wozić. - Przynoszę środki higieniczne, chusteczki dla dzieci. - Nagrzewnica elektryczna do suszenia ścian i murów, perfekcyjne urządzenie, na pewno się przyda. - Konserwy, bo to długo może leżeć. Przecież ci ludzie nie mają nic - mówią szczecinianie.
Pierwszy transport z darami zebranymi w hali Netto Arena wyruszy na południe Polski już w piątek.
- To są rzeczy dla dzieci. Słoiczki, szybkie dania, które rodzice mogą podgrzać gdzieś tam w ciepłej wodzie. Brakuje termosów, wiader, mopów, kaloszy, powerbanków czy latarek - mówi Wołosz.
Mieszkańcy Szczecina sami przyznają, że bardzo chętnie włączają się do pomocy powodzianom.
- Trochę kartonów do pakowania darów dla powodzian i palety, żeby mieli na czym to wszystko wozić. - Przynoszę środki higieniczne, chusteczki dla dzieci. - Nagrzewnica elektryczna do suszenia ścian i murów, perfekcyjne urządzenie, na pewno się przyda. - Konserwy, bo to długo może leżeć. Przecież ci ludzie nie mają nic - mówią szczecinianie.
Pierwszy transport z darami zebranymi w hali Netto Arena wyruszy na południe Polski już w piątek.
Punkt zbiórki darów przy Netto Arenie działa w godzinach 8-18. Dary przyjmowane są od wejścia technicznego T1 (wjazd na parking od strony boiska orlik).
W weekend 20-22.09 nastąpi zmiana - dary będą przyjmowane przy wejściu T3 od strony parkingu ogólnego.
Następnie w poniedziałek 23.09 powrót do wejścia T1.
- Wolontariusz przychodzi i pakuje rzeczy, które przynoszą mieszkańcy, do konkretnych kartonów, na konkretne palety..., przyjmuje od mieszkańca produkty i później je przydziela do konkretnych miejsc. Zapewniamy wyjątkowe poczucie misji - zakres obowiązków wolontariuszy tłumaczy rzecznik prasowy Żeglugi Szczecińskiej, Celina Wołosz.
- Idzie bardzo dobrze, sprawnie, sporo ludzi przyszło, ale potrzebujemy więcej ludzi, bo jest bardzo dużo ludzi, którzy przynoszą rzeczy, a do segregacji już trochę nam brakuje rąk. - Przyszedłem dzisiaj, bo usłyszałem, że jest potrzebna. Są fajni ludzie, przyjemnie się pomaga - mówili wolontariusze.