Polskie zasoby wodne nadal są jednymi z najniższych w Europie. Ustępujemy jedynie Malcie, Cyprowi i Czechom. Mimo tego na południu naszego kraju dochodzi do wielkich powodzi.
Zdaniem ekspertów, drastyczny wzrost opadów wcale nie pomoże w odbudowie polskiej gospodarki wodnej. Profesor Robert Czerniawski - dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki wodnej mówił w audycji Radio Szczecin na Wieczór, że nagłe wezbrania związane są z pogodą i zmianami klimatycznymi.
- To trochę takie złudne myślenie. Wody nie mamy dużo. Pojawiło się zjawisko pogodowe. To jest tak naprawdę chwilowe. Ta woda spłynie i dalej będziemy mieli tej wody mało - tłumaczy Czerniawski.
Zdaniem ekspertów, na stan polskich wód niekorzystnie wpływa też ilość odpadów, które nadal trafiają do rzek. O zagrożeniach, mówił hydrolog Artur Furdyna z Towarzystwa Przyjaciół Rzeki Iny i Gowienicy.
- Te śmieci potrafią uzbierać się w zator i zimą na przykład jak zamarzną te czasami tysiące butelek są w stanie zatkać rzekę i spowodować przykre rozlewisko - mówi Furdyna.
W związku z powodziami w południowych częściach Polski, w Szczecinie uruchomiono zbiórki żywności i artykułów pierwszej potrzeby. Ich listę znajdziecie na naszej stronie internetowej.
- To trochę takie złudne myślenie. Wody nie mamy dużo. Pojawiło się zjawisko pogodowe. To jest tak naprawdę chwilowe. Ta woda spłynie i dalej będziemy mieli tej wody mało - tłumaczy Czerniawski.
Zdaniem ekspertów, na stan polskich wód niekorzystnie wpływa też ilość odpadów, które nadal trafiają do rzek. O zagrożeniach, mówił hydrolog Artur Furdyna z Towarzystwa Przyjaciół Rzeki Iny i Gowienicy.
- Te śmieci potrafią uzbierać się w zator i zimą na przykład jak zamarzną te czasami tysiące butelek są w stanie zatkać rzekę i spowodować przykre rozlewisko - mówi Furdyna.
W związku z powodziami w południowych częściach Polski, w Szczecinie uruchomiono zbiórki żywności i artykułów pierwszej potrzeby. Ich listę znajdziecie na naszej stronie internetowej.
Profesor Robert Czerniawski - dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki wodnej mówił w audycji Radio Szczecin na Wieczór, że nagłe wezbrania związane są z pogodą i zmianami klimatycznymi.
Dodaj komentarz 2 komentarze
W związku z postępującym niedoborem wód w Polsce od wielu lat piszę o konieczności retencji i zagospodarowywania wody.
PiS tego nie robił, a nawet działał wręcz przeciwnie usprawniając spust wód do Bałtyku (np. w 2019 Duklanowski promował "racjonalizację" w postaci samopogłębiania się Odry). Odpuścił budowę zbiorników retencyjnych i nie zadbał o meliorację. Zamiast umacniać wały - robił wały finansowe. Ignorował suszę hydrologiczną, obniżanie się poziomu wód gruntowych i zagrożenie pustynnienia Polski.
Wysychanie Polski, susza hydrologiczna, wizja pustynnienia i nagłe powodzie, to dwie strony jednego medalu. Podobną sytuację widać było w pustynnym Dubaju.
Po prostu wysuszona, spieczona ziemia nie jest w stanie przyjąć, zaabsorbować i przytrzymać duże masy wody.
Tego nie da się naprawić w rok czy dwa, ale osiem lat zaniedbań w tym zakresie dziś skutkuje tragedią
Jezu co za dyrdymały opowiadają ci "naukowcy"...