Chore, martwe, wyłamane, suche i stwarzające zagrożenie dla mieszkańców, spacerowiczów i rowerzystów - mowa o drzewach wyciętych na terenie lasów miejskich na Głębokim w Szczecinie.
Leśnicy szacują, że pozyskano ponad 500 metrów sześciennych drewna. Wycięte drzewa miały prawie 150 lat, ale wycinka miała charakter sanitarny i była konieczna - przyznaje leśnik i dendrolog Krzysztof Jankowski.
- Wycinka w głównej mierze oparta jest na usuwaniu drzew zamierających, martwych, opanowanych przez grzyby. Niestety w biologicznym wieku sosny ten gatunek, na tak żyznym siedlisku jakie mamy tutaj. Tu mamy siedlisko takie losowe i tutaj tak naprawdę powinny rosnąć buki, dęby - mówi Jankowski.
Kontrowersje budzi natomiast sposób przeprowadzenia wycinki. Użyto do niej specjalistycznego kombajnu.
- Oczywiście ona powoduje zniszczenia i koleiny, potrzebuje dużo miejsca. Szkoda, ale to też jest znak czasu. Potrzebuje dużo miejsca i część drzew jest wycięta też dlatego, że on potrzebował tam wjechać. Można było użyć mniejszy sprzęt do pozyskania tego drewna niż tutaj zastosowano - tłumaczy dendrolog.
Urządzenie miało usprawnić pracę podczas wycinki - tłumaczy z kolei rzeczniczka miasta Paulina Łątka.
- To urządzenie, które pozwala na usuwanie tylko wytypowanych drzew, minimalizuje te straty. To duże przedsięwzięcie i rozjechane ścieżki czy pewna ingerencja w runo leśne jest nieuniknione - mówi Łątka.
- Wycinka w głównej mierze oparta jest na usuwaniu drzew zamierających, martwych, opanowanych przez grzyby. Niestety w biologicznym wieku sosny ten gatunek, na tak żyznym siedlisku jakie mamy tutaj. Tu mamy siedlisko takie losowe i tutaj tak naprawdę powinny rosnąć buki, dęby - mówi Jankowski.
Kontrowersje budzi natomiast sposób przeprowadzenia wycinki. Użyto do niej specjalistycznego kombajnu.
- Oczywiście ona powoduje zniszczenia i koleiny, potrzebuje dużo miejsca. Szkoda, ale to też jest znak czasu. Potrzebuje dużo miejsca i część drzew jest wycięta też dlatego, że on potrzebował tam wjechać. Można było użyć mniejszy sprzęt do pozyskania tego drewna niż tutaj zastosowano - tłumaczy dendrolog.
Urządzenie miało usprawnić pracę podczas wycinki - tłumaczy z kolei rzeczniczka miasta Paulina Łątka.
- To urządzenie, które pozwala na usuwanie tylko wytypowanych drzew, minimalizuje te straty. To duże przedsięwzięcie i rozjechane ścieżki czy pewna ingerencja w runo leśne jest nieuniknione - mówi Łątka.
Wycięto głównie świerki i sosny. Miasto nie planuje nowych nasadzeń na terenie Parku Leśnego Głębokie.
Edycja tekstu: Michał Król
Wycięte drzewa miały prawie 150 lat, ale wycinka miała charakter sanitarny i była konieczna - przyznaje leśnik i dendrolog Krzysztof Jankowski.
Kontrowersje budzi natomiast sposób przeprowadzenia wycinki. Użyto do niej specjalistycznego kombajnu.
Urządzenie miało usprawnić pracę podczas wycinki - tłumaczy z kolei rzeczniczka miasta Paulina Łątka.