Do wzięcia udziału w akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa namawia "frankowiczów" Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu. Ma ona polegać na tym, że nie będą spłacali rat zaciągniętych kredytów frankowych.
Przedstawiciele Stowarzyszenia twierdzą, że zadłużonym nic z tego tytułu nie grozi i powołują się na pierwsze korzystne dla "frankowiczów" wyroki sądowe, jakie wydały Sąd Najwyższy i Sąd Okręgowy w Warszawie.
- Takie wyroki powinny zapadać już dawno. Cieszymy się z tych, które już zapadają, ale też zdajemy z sobie sprawę, że trwało to jednak bardzo długo - mówił w programie "Radio Szczecin na Wieczór" prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, Arkadiusz Szcześniak.
Tymczasem przed takim zachowaniem przestrzega Związek Banków Polskich. Problem kredytów indeksowanych we frankach szwajcarskich nie jest problemem prawnym a ekonomicznym - uważa wiceprezes Związku Banków Polskich, Jerzy Bańka.
- Kiedy okazało się, że te kredyty przestały być takie atrakcyjne jak były przez 10 lat, pojawiła się fala pozwów. W niektórych przypadkach zapadają korzystne wyroki dla "frankowiczów". Tyczy to głównie różnych wadliwości prawnych samych umów - wyjaśnia Bańka.
Kredytobiorcy są jednak zdesperowani.
- Jak brałam kredyt miałam 27 lat. Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy w co się uwikłałam na 30 lat. W tej chwili moje raty są praktycznie dwa razy takie jak były i kwota zadłużenia wynosi 600 tysięcy złotych. Nie jestem w stanie spłacić takiego zadłużenia - mówi jedna z "frankowiczek".
Akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa, do którego namawia Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu, ma się odbyć w październiku, listopadzie i grudniu. Banki ostrzegają, że będą dochodzić niespłaconych należności.
- Takie wyroki powinny zapadać już dawno. Cieszymy się z tych, które już zapadają, ale też zdajemy z sobie sprawę, że trwało to jednak bardzo długo - mówił w programie "Radio Szczecin na Wieczór" prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, Arkadiusz Szcześniak.
Tymczasem przed takim zachowaniem przestrzega Związek Banków Polskich. Problem kredytów indeksowanych we frankach szwajcarskich nie jest problemem prawnym a ekonomicznym - uważa wiceprezes Związku Banków Polskich, Jerzy Bańka.
- Kiedy okazało się, że te kredyty przestały być takie atrakcyjne jak były przez 10 lat, pojawiła się fala pozwów. W niektórych przypadkach zapadają korzystne wyroki dla "frankowiczów". Tyczy to głównie różnych wadliwości prawnych samych umów - wyjaśnia Bańka.
Kredytobiorcy są jednak zdesperowani.
- Jak brałam kredyt miałam 27 lat. Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy w co się uwikłałam na 30 lat. W tej chwili moje raty są praktycznie dwa razy takie jak były i kwota zadłużenia wynosi 600 tysięcy złotych. Nie jestem w stanie spłacić takiego zadłużenia - mówi jedna z "frankowiczek".
Akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa, do którego namawia Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu, ma się odbyć w październiku, listopadzie i grudniu. Banki ostrzegają, że będą dochodzić niespłaconych należności.
Przedstawiciele Stowarzyszenia twierdzą, że zadłużonym nic z tego tytułu nie grozi i powołują się na pierwsze korzystne dla "frankowiczów" wyroki sądowe, jakie wydały Sąd Najwyższy i Sąd Okręgowy w Warszawie.
Tymczasem przed takim zachowaniem przestrzega Związek Banków Polskich. Problem kredytów indeksowanych we frankach szwajcarskich nie jest problemem prawnym a ekonomicznym - uważa wiceprezes Związku Banków Polskich, Jerzy Bańka.