Tradycyjne obrzędy wielkanocne mają swoje korzenie w pogańskich wierzeniach. Jajo, według starożytnych Persów, było symbolem pomyślności, a jego moc wzrastała po pomalowaniu. Pisanki przeganiały złe moce, a oblewanie wodą zapobiegało chorobom i zapewniało powodzenie u płci przeciwnej. O tym, że tradycja chrześcijańska przejęła część pradawnych wierzeń mówił w środę w Szczecinie prof. filozofii, ks. Wiesław Dyk.
Według wierzeń, wszystko co wiązało się z pisankami miało swoją moc. Jak opowiadał ks. Dyk, woda po gotowanych jajach była stosowana tak jak dziś kremy odżywcze. - W tej wodzie dziewczyny się myły, a więc znikały piegi i zmarszczki, a włosy były doskonalsze - mówił profesor.
Śmigus-dyngus, czyli smaganie i wykupywanie, to zabawa, która miała zapewnić urodę, młodość i powodzenie. Uchronić przed zlaniem wodą w lany poniedziałek mogła ładna pisanka. Właśnie wymalowanym jajkiem dziewczyny mogły "wykupić się" od zlania.
- Dziewczyny wykupywały się od zlania wodą, natomiast chciały być oblane. To oznaczało obmycie z tego co złe i ożywienie. Jeśli nie została oblana, to nie mogła wyjść za mąż i pozostawała stara panną przez kolejny rok - opowiadał ks. Dyk.
Przedwielkanocny wykład ks. profesora Wiesława Dyka odbył się w Archiwum Państwowym w Szczecinie.
Jak tłumaczył podczas wykładu ks. Dyk, nie ma nic złego w tym, że chrześcijaństwo przejęło niektóre pogański obrzędy.