Czy przed otrzymaniem wizy na wjazd do Stanów Zjednoczonych będziemy musieli udostępnić historię swojej aktywności w mediach społecznościowych? Taki pomysł ma administracja prezydenta Donalda Trumpa, a na jego temat rozmawiali goście środowego magazynu "Radio Szczecin na Wieczór".
Jak mówił Rafał Malujda - radca prawny i specjalista w zakresie prawa własności intelektualnej i nowych technologii, powinniśmy być świadomi, że władze mają dostęp do informacji, które sami umieszczamy w internecie. Wykorzystują je przede wszystkim, by diagnozować ewentualne niebezpieczeństwa.
- Poza tą dyrektywą mnie by bardziej interesowało, żeby badać zachowanie na portalach społecznościowych, jakie są wytyczne co do oceny. Czy w ogóle są jakieś wytyczne i czy faktycznie mamy się czego bać - mówił Malujda.
Amerykanista Uczelni Łazarskiego Artur Wróblewski dodawał z kolei, że amerykańskie władze coraz rygorystyczniej przestrzegają przepisów migracyjnych. Dzieje się to nieprzerwanie od ataku z 11 września 2001 roku, a skala tego zjawiska nadal rośnie. W tej sytuacji Wróblewski zalecałby Polsce tylko jedno rozwiązanie.
- Powinniśmy w końcu dążyć do tego żeby współczynnik odmów wiz dla obywateli spadł poniżej 3 procent. Wtedy wskoczymy do tzw. Visa Waiver Program, czyli programu, gdzie nie musimy ubiegać się o wizę. Tylko możemy sobie wyjechać na 90 dni do Stanów Zjednoczonych bez wizy. To wstyd, że współczynnik odmów wynosi około 5,6 procent i że wciąż musimy obiegać się o wizę - mówi Wróblewski.
Zgodnie z propozycją Departamentu Stanu, osoby ubiegające się o wizę do Stanów Zjednoczonych miałyby przedstawić swoją aktywność w Internecie z ostatnich pięciu lat. Dotyczyłoby to kont w najpopularniejszych serwisach, jak: Facebook, Twitter, Instagram czy YouTube. Urzędnicy mogliby także prosić o podanie wcześniejszych numerów telefonów, adresów e-mailowych i historii podróży.
- Poza tą dyrektywą mnie by bardziej interesowało, żeby badać zachowanie na portalach społecznościowych, jakie są wytyczne co do oceny. Czy w ogóle są jakieś wytyczne i czy faktycznie mamy się czego bać - mówił Malujda.
Amerykanista Uczelni Łazarskiego Artur Wróblewski dodawał z kolei, że amerykańskie władze coraz rygorystyczniej przestrzegają przepisów migracyjnych. Dzieje się to nieprzerwanie od ataku z 11 września 2001 roku, a skala tego zjawiska nadal rośnie. W tej sytuacji Wróblewski zalecałby Polsce tylko jedno rozwiązanie.
- Powinniśmy w końcu dążyć do tego żeby współczynnik odmów wiz dla obywateli spadł poniżej 3 procent. Wtedy wskoczymy do tzw. Visa Waiver Program, czyli programu, gdzie nie musimy ubiegać się o wizę. Tylko możemy sobie wyjechać na 90 dni do Stanów Zjednoczonych bez wizy. To wstyd, że współczynnik odmów wynosi około 5,6 procent i że wciąż musimy obiegać się o wizę - mówi Wróblewski.
Zgodnie z propozycją Departamentu Stanu, osoby ubiegające się o wizę do Stanów Zjednoczonych miałyby przedstawić swoją aktywność w Internecie z ostatnich pięciu lat. Dotyczyłoby to kont w najpopularniejszych serwisach, jak: Facebook, Twitter, Instagram czy YouTube. Urzędnicy mogliby także prosić o podanie wcześniejszych numerów telefonów, adresów e-mailowych i historii podróży.