Chciałem zaprotestować przeciwko niesprawiedliwości sądu - tak w Sądzie Okręgowym we wtorek tłumaczył swoje zachowanie Szymon S., który jest oskarżony o próbę podpalenia sądu przy użyciu benzyny z dwóch kanistrów i usiłowanie zabójstwa pracownika ochrony.
Oskarżony tłumaczył, że chciał umrzeć tego dnia, bo szczecińskie sądy ograniczają mu dostęp do jego dwóch synów. Dodał, że wielu ojców niesprawiedliwie potraktowanych przez sądy popełnia samobójstwo. Chciał zginąć w budynku sądu.
- Decyzje, które zapadały, ich mechanizm, nazwałem matriarchalnym szariatem. Dlatego, że dokładnie odwrotnie niż w sądzie szariackim, w polskim sądzie rodzinnym sędzią była kobieta, która z założenia uznawała, że ja kłamię. Ojcu odbierane jest dziecko i nie ma żadnych praw - mówił Szymon S.
Obrońca oskarżonego mecenas Marek Mikołajczyk twierdzi, że jego klient nie chciał zabić ochroniarza w sądzie. Od lat należy do bractwa rycerskiego i doskonale włada bronią z epoki średniowiecza. Gdyby chciał kogoś zabić, to by po prostu to zrobił.
- Oskarżony złożył wyjaśnienia. Oczywiście przeczy tezie aktu oskarżenia, że miał zamiar kogokolwiek zabić. To zupełnie inne motywy - mówił Mikołajczyk.
Inaczej o tym co się stało mówi Grzegorz B., poszkodowany ochroniarz sądu.
- Tak to wyglądało, że odniosłem takie wrażenie, że chciał mnie pozbawić życia. Otrzymałem cios w żebra - mówił Grzegorz B.
Szymon S. zeznał we wtorek w sądzie, że nie chciał nikogo zabić, a jedynie umrzeć tego dnia. Dlatego zabrał siekierę, bo miał nadzieję, że zaatakowany pracownik ochrony go zastrzeli w obronie własnej. Ale ochroniarz nie miał broni. Później przyniósł do sądu kanistry z benzyną, żeby się podpalić.
Za usiłowanie zabójstwa i usiłowanie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób grozi mu nawet dożywocie.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Pytanie, czy sąd ograniczył oskarżonemu dostęp do synów ponieważ wiedział, że przejawia on takie niebezpieczne zachowania, czy ta desperacja przyszła po niesprawiedliwym wyroku, bo lekarz psychiatra powinien być bardzo zrównoważony.
Jedyna broń ochroniarza w sądzie to akta w piwnicy ... takie towarzystwo wzajemnej adoracji. Już po pierwszym ataku słownym powinien wcisnąć "czerwony guzik" ale widocznie duma ( i stopień ) mu nie pozwalała ; więc...