Dokładnie rok temu koronawirusa potwierdzono u pierwszych osób z regionu. Było to małżeństwo po sześćdziesiątce ze Stargardu.
Oboje trafili do szpitala przy ul. Arkońskiej w Szczecinie. Po dość długim leczeniu wygrali z wirusem i zdrowi wrócili do domu.
Małżeństwo kilka dni wcześniej wróciło z północy Włoch. Do szpitala zgłosili się z gorączką.
Lekarze zdecydowali o kwarantannie domowej. Jednak para poczuła się gorzej. Wtedy trafili do szpitala.
Tego samego dnia przeprowadzono badania. Wynik był pozytywny.
- Ich stan był dobry - mówiła wtedy dr n. med. Jolanta Niścigorska-Olsen. - Pacjenci są leczeni, to jest leczenie objawowe, ale otrzymują również osłonowo antybiotyk i płynoterapię do kolejnych badań.
Stan kobiety jednak znacznie się pogorszył, trafiła na oddział intensywnej terapii. Po raz pierwszy w szpitalu przy ul. Arkońskiej zastosowano wtedy nową metodę leczenia. Użyto ECMO to maszyna, która służy do pozaustrojowego natleniania krwi. Wykonuje za pacjenta, to czego nie mogą zrobić jego uszkodzone płuca.
- Terapia trwała 16 dni i zakończyła się sukcesem - mówił Zenon Czajkowski, lekarz kierujący Oddziałem Anestezjologii, Intensywnej Terapii i Zatruć przy ul. Arkońskiej w Szczecinie. - To jest terapia, która jest dedykowana ciężkim uszkodzeniom płuc i respirator nie jest wówczas metodą na wyleczenie.
Była to pierwsze taka procedura w regionie i jedna z pierwszych w całym kraju. Małżeństwo opuściło szpital w dobrym stanie.
Małżeństwo kilka dni wcześniej wróciło z północy Włoch. Do szpitala zgłosili się z gorączką.
Lekarze zdecydowali o kwarantannie domowej. Jednak para poczuła się gorzej. Wtedy trafili do szpitala.
Tego samego dnia przeprowadzono badania. Wynik był pozytywny.
- Ich stan był dobry - mówiła wtedy dr n. med. Jolanta Niścigorska-Olsen. - Pacjenci są leczeni, to jest leczenie objawowe, ale otrzymują również osłonowo antybiotyk i płynoterapię do kolejnych badań.
Stan kobiety jednak znacznie się pogorszył, trafiła na oddział intensywnej terapii. Po raz pierwszy w szpitalu przy ul. Arkońskiej zastosowano wtedy nową metodę leczenia. Użyto ECMO to maszyna, która służy do pozaustrojowego natleniania krwi. Wykonuje za pacjenta, to czego nie mogą zrobić jego uszkodzone płuca.
- Terapia trwała 16 dni i zakończyła się sukcesem - mówił Zenon Czajkowski, lekarz kierujący Oddziałem Anestezjologii, Intensywnej Terapii i Zatruć przy ul. Arkońskiej w Szczecinie. - To jest terapia, która jest dedykowana ciężkim uszkodzeniom płuc i respirator nie jest wówczas metodą na wyleczenie.
Była to pierwsze taka procedura w regionie i jedna z pierwszych w całym kraju. Małżeństwo opuściło szpital w dobrym stanie.