Mieszkańcy Świnoujścia wciąż domagają się dostępu do zabytków i plaży na prawobrzeżu miasta, a wyłączoną z ruchu strefę bezpieczeństwa przy terminalu LNG nazywają "strefą ściemy" - relacjonuje nasza reporterka z kurortu.
Ulica Ku Morzu w Świnoujściu zamknięta jest już od kwietnia. W tym czasie sposób jej patrolowania znacznie się zmienił - od kordonu policji, po kilku funkcjonariuszy w szałasie - mówi Piotra Piwowarczyka z Fortu Gerharda.
- Od stanu wojennego, bo tak mieszkańcy nazywają ten stan, który został wprowadzony 12 kwietnia. Pilnuje dzisiaj obecnie kilku funkcjonariuszy, a policjanci pilnujący strefy budują szałasy, aby się w nich chronić przed wilgocią i zimnem - mówi Piwowarczyka.
O tym, jak w tej chwili wyglądają zabezpieczenia wyłączonej z ruchu strefy, opowiada Dariusz Krzywda, aktywista z dzielnicy Warszów.
- Taśma rozciągnięta pomiędzy drzewami, wszystko leży na ziemi, przerywane. Jeżeli ktoś na to patrzy i nadal łudzi się, że wprowadzenie strefy bezpieczeństwa miało za zadanie ochronę gazoportu, to mam wątpliwości - mówi Krzywda.
- Problem polega na tym, że jakakolwiek decyzja wojewody, musi wcześniej przejść ponowną procedurę. To musi niestety chwilę potrwać - mówi Rudawski.
- Od stanu wojennego, bo tak mieszkańcy nazywają ten stan, który został wprowadzony 12 kwietnia. Pilnuje dzisiaj obecnie kilku funkcjonariuszy, a policjanci pilnujący strefy budują szałasy, aby się w nich chronić przed wilgocią i zimnem - mówi Piwowarczyka.
O tym, jak w tej chwili wyglądają zabezpieczenia wyłączonej z ruchu strefy, opowiada Dariusz Krzywda, aktywista z dzielnicy Warszów.
- Taśma rozciągnięta pomiędzy drzewami, wszystko leży na ziemi, przerywane. Jeżeli ktoś na to patrzy i nadal łudzi się, że wprowadzenie strefy bezpieczeństwa miało za zadanie ochronę gazoportu, to mam wątpliwości - mówi Krzywda.
Wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski tłumaczy, że chęci, by pomóc mieszkańcom są, ale są też przeszkody.
Nowy wojewoda zapewnia, że decyzja w sprawie otwarcia drogi zapadnie wkrótce.