Podczas spotkania liderów partii politycznych nie osiągnięto porozumienia - powiedział szef .Nowoczesnej Ryszard Petru. Jak mówił, kością niezgody był sposób oceny tego, co działo się w Sali Kolumnowej w Sejmie.
- Chciałbym spotkać się z Grzegorzem Schetyną i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, aby przedyskutować nasz wniosek o skrócenie kadencji Sejmu. Mogę powiedzieć, że zrobiłem wszystko w ramach racji stanu, co było możliwe, aby Polska nie była w takim paraliżu jakim jest. Nie udało się - mówił lider .Nowoczesnej.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński ocenił, że konflikt nie jest w pełni rozwiązany, ale jest pewien progres. - Do takiego finalnego porozumienia nie doszło. Natomiast zarówno pan przewodniczący Petru, jak i pozostali panowie prezesi zdeklarowali, że jutro będą na sali sejmowej i nie będą zakłócać obrad - mówił Kaczyński.
Prezes PiS za impas w sprawie rozwiązania konfliktu obwiniał Ryszarda Petru. W podobnym tonie wypowiadał się szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Chodzi o wycofanie się lidera .Nowoczesnej z pomysłu, by opozycyjne poprawki do budżetu zostały zgłoszone w Senacie i w ten sposób wróciły pod głosowanie w Sejmie.
- Ci, którzy składają propozycje, szybko się z nich wycofują. To takie "rakiem wycofanie się" przez przewodniczącego Petru może jest spowodowane spadkiem "lajków" na Facebooku, ale to nie tak tworzy się politykę - komentował Kosiniak-Kamysz.
W spotkaniu u marszałka Senatu brali udział prezesi PiS, Polski Razem, PSL, a także Beata Kempa z ramienia Solidarnej Polski oraz liderzy .Nowoczesnej i Kukiz'15. Nie było żadnego z przedstawicieli Platformy Obywatelskiej.