W komentarzach brytyjskiej prasy po wyborach prezydenckich we Francji dominuje ulga. Już teraz pojawiają się jednak ostrzeżenia, że to dopiero początek drogi.
"Na razie porażka Marine Le Pen może sugerować, że największa fala populizmu jest za nami" - pisze "The Times", przypominając, że w marcu porażkę odniósł w Holandii Geert Wilders. "Unia oddycha z ulgą" - komentuje "Financial Times".
"Każdy inny rezultat byłby dla Europy katastrofą" - czytamy w "Guardianie", który dodaje do tej diagnozy życzenia szczęścia dla prezydenta-elekta. "Macron będzie go potrzebował" - pisze gazeta, zwracając uwagę na brak doświadczenia, politycznego zaplecza i piętrzące się problemy społeczne Francji.
Podobnie widzi to "Daily Telegraph". A jego europejski korespondent przekonuje, że silna Unia jest w interesie Londynu - nawet w dobie Brexitu. Stąd Macron to lepszy wariant niż Le Pen. Peter Foster przewiduje jednak, że prounijny prezydent-elekt sprawi Wielkiej Brytanii sporo problemów podczas zbliżających się negocjacji "rozwodowych".
W komentarzach brytyjskiej prasy dominuje poczucie, że polityczny establishment Europy nie może jeszcze na dobre odetchnąć z ulgą. Jak pisze "Daily Telegraph", europejskie elity powinny zrozumieć, że wynik francuskich wyborów nie jest ostatecznym triumfem europejskiego projektu, a tylko "ostatnim rzutem kośćmi".
A "The Times" ostrzega: "Marine Le Pen będzie czekać". "Sukces Macona powinien być rozpatrywany w kontekście rekordowego wyniku Frontu Narodowego. Jeśli Macron nie zmieni losów Francji, skrajna prawica rozkwitnie" - pisze dziennik.