Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Fot. www.wikipedia.org / Karolina Siemion-Bielska
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Fot. www.wikipedia.org / Karolina Siemion-Bielska
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski jest “zaszokowany” środową debatą w Parlamencie Europejskim w sprawie praworządności w Polsce. Szef polskiej dyplomacji zapowiada interwencję polskich władz w unijnych instytucjach.
W środę europosłowie skrytykowali sytuację w Polsce i rozpoczęli przygotowania do uruchomienia artykułu 7. unijnego traktatu. Chodzi o wysłanie wniosku do krajów członkowskich, stwierdzającego poważne zagrożenie dla praworządności w Polsce.

W czasie konferencji prasowej podsumowującej dwa lata rządu Prawa i Sprawiedliwości minister Witold Waszczykowski zapowiedział, że polski rząd będzie protestował przeciwko niesłusznym jego zdaniem oskarżeniom, zawartym w rezolucji Europarlamentu.

- Pani premier Beata Szydło będzie się odnosić do tej kwestii i będzie interweniować w czasie piątkowego spotkania Rady Europejskiej w Goeteborgu - dodał szef MSZ.

Witold Waszczykowski powiedział, że Polska konsekwentnie utrzymywała dialog z Brukselą i zarzucił urzędnikom unijnym, że to oni nie chcieli z Warszawą rozmawiać. Argumentował, że termin debaty w Strasburgu jest niefortunny, bo propozycje zmian w sądownictwie nie weszły jeszcze w życie, a prace nad zmianami trwają.

Szef polskiego MSZ uznał, że język debaty w Strasburgu był szokujący.

- Jesteśmy zaszokowani językiem tej debaty. Wystąpienia niektórych posłów i określenia tego, co się dzieje w Polsce są nie do zaakceptowania i nie do przyjęcia. Uważam, że niektóre z tych wystąpień mogłyby się kwalifikować i zakładam, że niektórzy europosłowie zaskarżą to wystąpienie jako mowa nienawiści - dodał Waszczykowski.

Europosłowie zaapelowali też do polskiego rządu, by potępił “ksenofobiczny i faszystowski marsz, który odbył się w Warszawie w sobotę”.

Sześciu europosłów Platformy Obywatelskiej głosowało za przyjęciem rezolucji Parlamentu Europejskiego krytykującej Polskę, a kilkunastu wstrzymało się od głosu. Wszyscy deputowani Prawa i Sprawiedliwości byli przeciwko, posłowie PSL nie wzięli udziału w głosowaniu.

Europosłowie PO, którzy byli przeciwko takim zapisom, uznali, że uderzyłyby one w Polskę - stąd ich decyzja. Za rezolucją zagłosowała szóstka europosłów Platformy - Danuta Jazłowiecka, Danuta Huebner, Barbara Kudrycka, Julia Pitera, Róża Thun i Michał Boni. Ten ostatni argumentował, że ta decyzja to jedynie sygnał polityczny. „Powiedzenie, że łamane są zasady praworządności - tak, ale sankcji nie chcę” - powiedział Michał Boni.

Osobną kwestią jest to czy Parlament Europejski rzeczywiście zgodzi się na wysłanie wniosku do unijnych krajów stwierdzającego zagrożenie dla praworządności w Polsce. Do przyjęcia takiej decyzji potrzeba będzie dwóch trzecich głosów, czyli ponad 500 europosłów. Rezolucję dziś poparło mniej niż 440 deputowanych.

Jednym z głównych powodów debaty w Strasburgu były planowane zmiany w sądownictwie w Polsce. Rząd Prawa i Sprawiedliwości argumentuje, że chce przywrócić niezależność sądów i sprawiedliwość wobec obywateli. Opozycja twierdzi, że to próba podporządkowania władzy sądowniczej. Część proponowanych przepisów zawetował prezydent Andrzej Duda, a teraz przedstawiciela prezydenta i PiS pracują nad poprawkami do projektów ustaw.
Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty