Śmigłowce z Polskimi himalaistami wylądowały pod Nanga Parbat. Uczestnicy narodowej wyprawy na K2 ruszą dalej pieszo na ratunek Tomaszowi Mackiewiczowi i Elizabeth Revol, którzy utknęli w kopule szczytowej na wysokości około 7 tysięcy metrów. Na pomoc uwięzionym wyruszył Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala.
Marcin Kaczkan zaznaczał, że w akcji ratunkowej kluczowy jest czas.
- W zasadzie od piątku wszyscy byliśmy gotowi, a dopiero w sobotę śmigłowce przyleciały, to jest bardzo późno. Trudno powiedzieć, czy jeszcze będzie na tyle jasno, by gdzieś tam wyżej zrobić desant. W tym momencie nie jesteśmy w stanie tego określić - zaznaczył Kaczkan.
Ośmiotysięczniki Nanga Parbat i K2 dzieli około 300 kilometrów. Śmigłowce po tym jak zabrały z bazy pod K2 ekipę ratunkowa musiały jeszcze dotankować w miejscowości Skardu. Według szacunków z miejsca gdzie wylądowały śmigłowce na dotarcie do wysokości 6700 metrów gdzie znajdować ma się Francuzka potrzebne będzie około 1,5 dnia.
Z informacji przekazywanych przez męża Elizabeth Revol wynika, że po przetrwaniu pierwszej nocy w szczelinie lodowej na wysokości 7400 metrów, Francuzka sprowadziła Tomasza Mackiewicza 200 metrów niżej do ich namiotu i sama zaczęła dalej schodzić. Udało jej się dotrzeć do wysokości 6700 metrów. Francuzka ma odmrożenia.
W gorszym stanie jest Tomasz Mackiewicz, który prawdopodobnie cierpi na ślepotę śnieżną oraz chorobę wysokościową.