Północnokoreańskie i amerykańskie media informują o historycznym spotkaniu przywódców Korei Północnej i USA, do którego we wtorek ma dojść w Singapurze.
Północnokoreańska agencja prasowa (KCNA) informuje, że szczyt jest bacznie obserwowany przez cały świat, a społeczność międzynarodowa ma wielkie oczekiwania wobec jego wyników. Północnokoreańskie media akcentują, że rozmowy w Singapurze dotyczyć będą przede wszystkim denuklearyzacji Półwyspu oraz zapewnienia trwałego pokoju. Wspomina się też o potrzebie zdefiniowania na nowo stosunków między Koreą Północną a USA. Obecnie kraje te nie utrzymują oficjalnych relacji dyplomatycznych, a amerykańskie interesy w Pjongjangu reprezentują placówki państw europejskich.
Dziennik "Rodong Sinmun" publikuje w poniedziałek zdjęcie Kim Dzong Una na lotnisku w Pjongjangu przed wylotem do Singapuru. W tle zdjęcia przywódcy komunistycznej Północy widać jednak samoloty północnokoreańskiego narodowego przewoźnika. Tymczasem Kim Dzong Un przyleciał na szczyt do Singapuru na pokładzie szerokokadłubowego samolotu należącego do linii Air China.
Amerykańskie media zdominowane są informacjami na temat historycznego szczytu USA - Korea Północna.
W ostatnim czasie przy międzynarodowym sprzeciwie, Pjongjang kilkakrotnie testował pociski, zdolne przenosić broń masowego rażenia.
Środki masowego przekazu w Stanach Zjednoczonych są zgodne, że ostatnie miesiące stosunków dyplomatycznych obu krajów i same przygotowania do szczytu przypominają operę mydlaną. Najpierw przywódcy USA i Korei Północnej grozili sobie w internecie. W jednym z wpisów na Twitterze Donald Trump zwrócił się z apelem.
- Może by tak ktoś wywodzący się z tego wycieńczonego i głodującego reżimu wyjaśnił Kimowi, że ja też mam przycisk atomowy, ale jest on znacznie większy i potężniejszy. I do tego działa - stwierdził amerykański prezydent.
Pjongjang jeszcze niedawno lekceważył wszystkie międzynarodowe groźby oraz nic nie robił sobie z wprowadzanych kolejnych sankcji Organizacji Narodów Zjednoczonych. Nagle Korea Północna złagodziła jednak swój kurs i poinformowała cały świat, że chce pokojowo rozmawiać. Gdy przygotowania do singapurskiego szczytu ruszyły pełną parą w maju Donald Trump nagle je odwołał, tłumacząc wszystko ostatnią wrogością rządu Kim Dzong Una. Biały Dom jednak stwierdził, że nie zamyka drzwi do negocjacji i obie strony zdecydowanie złagodziły swoje stanowiska.