Na Ukrainie, przy granicy z Białorusią rozpoczęła się operacja "Polesie". Zaangażowani są w nią pogranicznicy, ale też policja, wojsko i gwardia narodowa.
Ma to związek z kryzysem migracyjnym, który reżim Łukaszenki zorganizował na polsko-białoruskiej granicy.
Obecnie ukraińskie służby nie obserwują zwiększonej nielegalnej migracji z Białorusi, ale jak wyjaśnia dowództwo straży granicznej - takie niebezpieczeństwo wciąż istnieje, dlatego ochrona granicy z Białorusią jest zwiększana.
W operacji „Polesie” do monitorowania i patrolowania granicy zaangażowano dodatkowych funkcjonariuszy i żołnierzy, a także m.in. lotnictwo - w tym maszyny bezzałogowe. Jak czytamy w komunikacie ukraińskiej służby granicznej, w rejonach przygranicznych, na drogach zorganizowano posterunki kontrolne.
Wcześniej ukraińskie władze zapowiadały wysłanie na granicę z Białorusią dodatkowych 8,5 tysiąca funkcjonariuszy służb granicznych, policji i gwardii narodowej, oraz wydzielenie 10 najbardziej newralgicznych odcinków na 1000 kilometrowej ukraińsko-białoruskiej granicy.
Obecnie ukraińskie służby nie obserwują zwiększonej nielegalnej migracji z Białorusi, ale jak wyjaśnia dowództwo straży granicznej - takie niebezpieczeństwo wciąż istnieje, dlatego ochrona granicy z Białorusią jest zwiększana.
W operacji „Polesie” do monitorowania i patrolowania granicy zaangażowano dodatkowych funkcjonariuszy i żołnierzy, a także m.in. lotnictwo - w tym maszyny bezzałogowe. Jak czytamy w komunikacie ukraińskiej służby granicznej, w rejonach przygranicznych, na drogach zorganizowano posterunki kontrolne.
Wcześniej ukraińskie władze zapowiadały wysłanie na granicę z Białorusią dodatkowych 8,5 tysiąca funkcjonariuszy służb granicznych, policji i gwardii narodowej, oraz wydzielenie 10 najbardziej newralgicznych odcinków na 1000 kilometrowej ukraińsko-białoruskiej granicy.