Węgry wycofały sprzeciw dotyczący przedłużenia sankcji wobec Rosjan - dowiedziała się brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka. Ambasador Węgier poinformował o tym na spotkaniu przedstawicieli 27 krajów w Brukseli.
"Węgrzy zostaliby zmiażdżeni na spotkaniu, gdyby podtrzymali sprzeciw" - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia unijny dyplomata.
Na czarnej, unijnej liście pozostanie trzech oligarchów, których wykreślenia domagały się Węgry. Chodziło o miliarderów bliskich Władimirowi Putinowi - Aliszera Usmanowa, Piotra Awena i Wiktora Rasznikowa.
Już samo zgłoszenie wniosku o wykreślenie trzech oligarchów wywołało oburzenie wśród państw członkowskich. Jeden z brukselskich dyplomatów, w rozmowie z Beatą Płomecką, nazwał to korupcją. Inny dyplomata podkreślał, że nie ma powodów do skreślania z unijnej listy sankcyjnej, bo żadne argumenty przemawiające za objęciem restrykcjami nie zostały zakwestionowane ani przez służby prawne Rady, ani przez unijny Trybunał.
Jeszcze przed spotkaniem, jeden z dyplomatów przewidywał w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia, że ogromna presja na Węgry może sprawić, że nie odważą się one zablokować przedłużenia sankcji, co też się stało. Choć są też i tacy, którzy łączą koncyliacyjną postawę Węgier ze staraniami o uzyskanie pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy po pandemii.