Z każdą godziną pogarsza się sytuacja humanitarna w Strefie Gazy. Strona palestyńska oraz ONZ alarmują, że w odciętej od świata enklawie w najbliższych godzinach może skończyć się paliwo.
ONZ szacuje, że od początku konfliktu z domów uciekło ponad milion palestyńskich cywilów. Większość z nich, zgodnie z instrukcjami izraelskiej armii, która szykuje się do ofensywy lądowej na Gazę, uciekła na południe enklawy. W mieście Khan Yunis są teraz tysiące głodnych Palestyńczyków, pozbawionych dachu nad głową i środków do życia. Ludzie śpią na ulicach i stoją w ogromnych kolejkach, by kupić chleb.
ONZ alarmuje, że w Gazie kończą się paliwo i jedzenie. „Od 7 października nie byliśmy w stanie dostarczyć na miejsce żadnej pomocy, a zapasy szybko się kończą“ - mówi Juliette Tuma z ONZ. Strona palestyńska twierdzi, że paliwo i jedzenie może skończyć się w ciągu kilkunastu godzin.
Ratownicy przeszukują gruzowiska po izraelskich bombardowaniach. Szacują, że pod zawalonymi domami może być nawet 1200 osób.
Przy granicy z Egiptem czekają konwoje z pomocą humanitarną, jednak przejście graniczne w Rafah, mimo zapowiedzi Stanów Zjednoczonych, pozostaje zamknięte.
Jeszcze przed obecną wojną Strefa Gazy była jednym z najbiedniejszych miejsc na ziemi. To także najgęściej zaludniony obszar na całym globie. Na niewielkim terenie mieszkają 2 miliony ludzi.
Od 7 października, kiedy Hamas przeprowadził szturm na izraelskie miasta, zginęło ponad 1300 Izraelczyków, a w izraelskich nalotach odwetowych śmierć poniosło do tej pory ponad 2800 Palestyńczyków, w tym co najmniej kilkaset dzieci.