Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz
autopromocja
Zobacz

Fot. Tomasz Duklanowski [Radio Szczecin]
Fot. Tomasz Duklanowski [Radio Szczecin]
Wydano na nią ponad dwa miliony euro dotacji unijnej i choć została wybudowana osiem lat temu wciąż nie działa i działać już nie będzie.
Wyposażenie spalarni śmieci w Radzikowie zostało wystawione na sprzedaż przez syndyka masy upadłościowej.

Krzysztof Plewko - radny, działacz Stowarzyszenia „Ekologiczny Koszalin” - twierdzi, że inwestycje wspierał poseł Stanisław Gawłowski, nazywając przeciwników „szkodnikami”.

Jak twierdził były wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski, spalarnia miała rozwiązać problemy śmieci w Kołobrzegu. Stało się jednak inaczej. Spalarnia, po wybudowaniu, nigdy nie rozpoczęła działalności. Jak przyznał radny Krzysztof Plewko, z jej komina wydobywał się trujący dym.

- Po otwarciu przedsiębiorca próbował spalać. Za każdym razem, kiedy przeprowadzał takie próby, instalacja zapychała się mu. Z komina leciał czarny dym - mówił Plewko.

Po kilku latach nieudanych prób uruchomienia spalarni, syndyk sprzedaje bezużyteczną instalację.

- W Kołobrzegu nie będzie spalarni. Są maszyny, które będą sprzedane. W okolicy Kołobrzegu czy w mieście nie będzie żadnej spalarni śmieci - zapewnił syndyk.

Spalarnia została wybudowana przez firmę Portka, która otrzymała na nią dotację z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Właściciel firmy - Eugeniusz Portka - nie chciał rozmawiać o inwestycji z naszym reporterem.

- Nie mam nic do powiedzenia. Przepraszam najmocniej, do widzenia - odpowiedział.

W uroczystym otwarciu spalarni brał udział poseł Stanisław Gawłowski - ówczesny wiceminister środowiska, który jak twierdzą mieszkańcy był „ojcem chrzestnym inwestycji” i lobbował na jej rzecz. Unijna dotacja w wysokości dwóch milionów euro nigdy nie została zwrócona.
Relacja Tomasza Duklanowskiego.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
reklama
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty